Kontrowersje wokół Fructy
– Przecież zakład jest likwidowany. Wyprzedawany jest sprzęt biurowy, maszyny – mówi jeden ze zwolnionych pracowników Fructy.
W sprawie wyprzedaży komputerów do naszej redakcji zadzwonił też inny pracownik Fructy.
– Sprzęt za bezcen kupuje była kadra kierownicza. Zwykli pracownicy nie mieli takich przywilejów – usłyszeliśmy przez telefon.
Czy faktycznie tak było? Zapytaliśmy o to w łęczyckim zakładzie.
– Warunki związane z wykupem sprzętu były takie same dla wszystkich – twierdzi Filip Butrym z Fructy. – O innych sprawach nie będę się wypowiadał.
Szkoda. Bo zwolnieni pracownicy zastanawiają się nad powiadomieniem Państwowej Inspekcji Pracy. O takich zamiarach słyszał również Andrzej Jastrzębski, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Łęczycy.
– Nie chciałbym komentować wypowiedzi rozgoryczonych byłych pracowników Fructy – mówi wiceszef pośredniaka. – Choć przyznam, że faktycznie zastanawiam się nad tłumaczeniem dyrektorów Fructy związanym z zaprzestaniem produkcji w zakładzie. Chodzi o to, że dyrekcja mówi o tym, iż zakład nie jest likwidowany, ponieważ za granicą istnieje i prężnie działa Fructa. Z czym więc mamy do czynienia w Łęczycy?
O sprawie chcieliśmy porozmawiać z kierowniczką PIP w Kutnie.
– Zainteresowane osoby z tego zakładu mogą do nas dzwonić i na pewno odpowiemy na wszystkie pytania. Pana dziennikarza odsyłam do naszego rzecznika w Łodzi.
Kilkakrotnie próbowaliśmy porozmawiać z rzecznikiem. Niestety, nie mieliśmy szczęścia. Przedstawiciela PIP nie było w biurze. Będziemy nadal próbować skontaktować się z rzecznikiem.
(stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.