Kolejna ofiara „Białej damy”
Wszystko wskazuje na to, że bezpośrednią przyczyną śmierci 30-letniego Adriana G. (nazwisko do wiadomości red.) było nadmierne spożycie denaturatu. W Leśmierzu to już czwarta ofiara „Białej damy”. Mieszkańcy pytają, co zrobić, aby powstrzymać falę dramatycznych i niepotrzebnych zgonów.
– Adrian wyglądał ostatnio jak chodzący kościotrup. Cieniutkie rączki i nóżki. Ważył może z 40 kilogramów. Żal było na niego patrzeć – mówi sąsiadka 30-latka.
Adriana G. leżącego na podłodze znalazł w mieszkaniu jego ojciec. Nie wiedział – jak wynika z relacji sąsiadów – że jego syn już nie żyje.
– Tata Adriana poszedł po znajomego z OSP. Panowie wrócili do domu. Strażak już zorientował się w sytuacji i zadzwonił po policję. Przyjechali także lekarze z pogotowia, ale już nie mieli kogo ratować – wspomina sąsiadka. – Wszyscy tutaj wiemy, że Adrian nie wylewał za kołnierz. Pił na umór i to było jego przekleństwo.
Mieszkańcy Leśmierza wiedzą o dramacie młodych ludzi, pozbawionych perspektyw.
– U nas nie ma pracy. Jest beznadzieja. Ten, kto ma słabą psychikę może się załamać – mówi pan Andrzej. – Oczywiście, sięganie po alkohol jest głupotą. A picie denaturatu, to już skrajność. Ale jak nie ma pracy, to nie ma też pieniędzy. Kupuje się wtedy najtańsze specyfiki. W lokalnych sklepach za 250 ml denaturatu płaci się 2,40 zł.
Kolejna śmierć po denaturacie wstrząsnęła mieszkańcami. Oby już w Leśmierzu nie było więcej podobnych dramatów.
(stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.