– Jako jedyna mieszkania nie dostałam – mówi mieszkanka Łęczycy
Barbara Franczak skontaktowała się z redakcją, bo jak twierdzi, została krzywdząco potraktowana przez miasto. Po pożarze kamienicy przy ulicy Poznańskiej (1 września 2020 r.) wszyscy pozostali lokatorzy, poza 81-latką dostali inne lokale.
Pożar w jednej chwili pozbawił dachu nad głową wiele rodzin. Niektóre korzystały z uprzejmości bliskich, inni tymczasowo zakwaterowali się w budynku w Drzykozach. Jak informował niedawno urząd miejski w Łęczycy, wszystkie rodziny zamieszkujące przed pożarem kamienicę przy Poznańskiej, już mają zapewnione inne lokale. Ta informacja Barbarę Franczak zdenerwowała.
– Znajomi zaczepiali mnie na ulicy i mówili, że podobno już dostałam mieszkanie, pytali gdzie. Tylko, że ja nie dostałam mieszkania. Jako jedyna osoba, która mieszkała w tej kamienicy. Nie rozumiem tego. Faktem jest, że nie byłam tam zameldowana i nie przedłużyłam umowy najmu, ale to tylko dlatego, że czekałam na zamianę mieszkania. Mam 81 lat i pierwszą grupę inwalidzką a na Poznańskiem mieszkałam na strychu. Żałuję, że w ogóle przyjęłam to mieszkanie, ale trudno. Ostatnio przed pożarem w nim nie przebywałam, bo gorzej się czułam i było mi ciężko wchodzić na poddasze, ale przecież były tam moje rzeczy i nie zdałam mieszkania, nie miałam zadłużenia – komentuje mieszkanka Łęczycy. – Na dobrą sprawę jestem teraz bezdomna. Nie mam swojego mieszkania ani meldunku. Obecnie korzystam z uprzejmości córki, u której przebywam. Ale wolałabym mieszkać sama.
O sprawę zapytaliśmy w urzędzie miejskim w Łęczycy.
„Ze względu na obowiązujące Rozporządzenie o Ochronie Danych Osobowych z 25 maja 2018 roku nie jest możliwe bezpośrednie ustosunkowanie się do sprawy przedstawionej w pytaniu.
Jednakże, aby przybliżyć obraz sytuacji związanej z pomocą osobom poszkodowanym w wyniku pożary kamienicy na ulicy Poznańskiej, trzeba przytoczyć sytuację z 1 września ubiegłego roku, kiedy to na posiedzeniu sztabu kryzysowego Burmistrz Paweł Kulesza polecił dyrektorowi Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej przeprowadzenie wywiadów środowiskowych, które wobec późniejszych decyzji były kluczowe. Działania te służyły ustaleniu i udzieleniu pomocy rzeczowej oraz finansowej osobom pokrzywdzonym, a także zapewnieniu im nowych lokali” – czytamy w odpowiedzi magistratu.
– Ja nie jestem podopieczną MOPS-u i nie mam z ośrodkiem nic wspólnego. A mieszkania przecież przyznaje miasto. Nie pozostaje mi nic innego, jak ponownie składać wniosek o mieszkanie socjalne. I pewnie przyjdzie mi na nie długo poczekać – dodaje 81-latka.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.