HomeAktualnościGorące serca pod strzechą dworku w Karkoszkach

Gorące serca pod strzechą dworku w Karkoszkach

dom dziecka w karkoszkach

Krystyna Karlsson wróciła do Polski po 30 latach pobytu w Sztokholmie. Zamieszkała w urokliwym dworku w Karkoszkach na terenie gminy Daszyna. Jako pedagog o wielkim sercu postanowiła otworzyć swój dom dla dzieci pokrzywdzonych przez los.

Na zaproszenie Krystyny Karlsson prowadzącej Rodzinny Dom Dziecka gościmy w dworku w Karkoszkach. W progu wita nas gospodyni z najmłodszą wychowanką, siedmioletnią Emilką i trzema kotami. Wnętrze dworku jest nie mniej urokliwe od widoku na zewnątrz, z każdego kąta czuje się ciepło domowego ogniska.

– Jestem byłą nauczycielką, przepracowałam w zawodzie dobrych kilka lat, szanuję dzieci i młodzież. Starałam się zawsze rozumieć ich problemy, te drobne, ale również i te większego kalibru. Sama jestem mamą czworga dzieci, po śmierci męża postanowiłam wrócić do Polski, moje dzieci zostały w Szwecji, naszej drugiej ojczyźnie. Byłam szczęśliwa, kiedy zakupiłam i wyremontowałam dworek, ale on był ciągle pusty, dlatego wystąpiłam z wnioskiem o ustanowienie Rodzinnego Domu Dziecka. Placówka funkcjonuje od 2019 roku a ja jestem szczęśliwą osobą, bo mogę pomóc najbardziej bezbronnym istotom, jakimi są dzieci. Obecnie mieszka ze mną siedmioro dzieci w wieku od 5 do 18 lat, wcześniej dwoje osiągnęło pełnoletność, wyprowadziło się i rozpoczęło życie na własny rachunek. Największą radością jest dla mnie świadomość, że dobrze ich wychowałam, bo mimo, że już tu nie mieszkają to często nas odwiedzają i dalej na swój sposób pomagają uczestnicząc w życiu naszej rodziny – opowiada opiekunka.

Naszej rozmowie pilnie przysłuchuje się najmłodsza Emilka, tuląc równocześnie jednego z kotków.

– Bardzo lubię zwierzątka, one mnie chyba też – nieśmiało dopowiada dziewczynka.

Pewnie tak, bo mruczek jest wyraźnie zadowolony z pieszczot.

– Zwierzęta są naszymi przyjaciółmi, szacunek i miłość do, jak ich nazywam braci mniejszych, to niezwykle istotny element w procesie wychowania – twierdzi pani Krystyna. – Żyjemy, jak w każdej rodzinie, są dni lepsze i gorsze, dzieci mają swoje zmartwienia w szkole i w środowisku koleżeńskim, ale wspólnie je rozwiązujemy. Korzystamy z Karty Dużej Rodziny w instytucjach, które ją honorują, m in na basenie. Nasza codzienność to obowiązki, nauka, ale jesteśmy w stanie im sprostać, bo jesteśmy razem.

UDOSTĘPNIJ:
Śmiertelne wypadki!
18-latek powiesił s
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.