Finał sporu w sądzie
W połowie tego miesiąca kolejna odsłona sądowej potyczki pomiędzy sąsiadami z Tkackiej w Ozorkowie. Pierwsza rozprawa nie doszła do skutku, bowiem w sądzie nie stawiła się była urzędniczka ozorkowskiego magistratu. Jak będzie teraz? Teresa i Zdzisław Małolepsi mają nadzieję, że sprawiedliwość będzie po ich stronie.
– Już od dawna nie możemy dojść do porozumienia z właścicielką pobliskiego sklepu spożywczego – słyszymy. – Jesteśmy oskarżani o absurdalne rzeczy. Miałem zniszczyć elewację budynku. Są w niej małe dziury, które w styropianie wygryzły myszy. To docieplenie ma już swoje lata. Zarzuca mi się też, że zostawiam przed posesją wózek inwalidzki. A najlepsze jest to, że właścicielka powiedziała, że jakoby świecę jej latarką w oczy.
Niedawno przy posesji ustawiony został znak zakazu postoju. Małżonkowie od dawna walczyli o znak, który miałby uniemożliwić zatrzymywanie się przed sklepem zmotoryzowanym klientom i dostawcom.
– Nie o taki znak nam chodziło – słyszymy. – Chcieliśmy, aby ustawiony został znak zakazu zatrzymywania się. W efekcie nic się nie zmieniło. Kierowcy nadal zatrzymują się przed sklepem, często przed naszą bramą wjazdową.
O konflikcie pisaliśmy już w „Reporterze”. Właścicielka sklepu wcześniej zapowiedziała, że nie będzie wypowiadać się w mediach o sporze.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.