Eksmisja z powodu bałaganu!
– Jak żyć w takich warunkach? – pytają lokatorki domu, przy którym od lat składowany jest złom i inne odpady. Ozorkowianki, które z problemem zgłosiły się do redakcji, obawiają się o zdrowie swoje oraz swoich dzieci.
– Mam 8-letnią córeczkę. Przejście na drugą stronę posesji jest utrudnione, bo pomiędzy ścieżką a budynkiem zalegają te wszystkie śmieci sąsiada. Tam są również składowane metalowe elementy, różne druty. Jest niebezpiecznie, szczególnie dla dziecka – mówi Sylwia Kamińska.
Kolejna lokatorka dodaje, że w złomowisku znajdują się tez inne odpady.
– Są na przykład zużyte pralki, lodówki, sprzęt agd i rtv. Jednak najgorsze jest to, że do tych śmieci sąsiad wrzuca także resztki jedzenia, zgniłe warzywa i owoce. Przy domu mamy przez to szczury, które biegają po podwórku nawet w biały dzień – słyszymy od Urszuli Kowalskiej.
Mieszkańcy twierdzą, że już wielokrotnie zgłaszali problem magazynowych odpadów urzędowi miasta.
– Uważamy, że magistrat niewiele robi w tej sprawie. Czy tak trudno przyjechać i posprzątać teren? Przecież to jest działka miejska.
Co na to urząd?
„Lokator z powodu gromadzenia śmieci, co stwarza zagrożenie sanitarno-epidemiologiczne i pożarowe, utracił prawo do lokalu. Został skierowany wniosek do sądu o eksmisję, sprawa odbędzie się 8 września br. Lokator wielokrotnie był upominany w tej sprawie przez pracowników UM, administratora nieruchomości (OPK) i policję. Został poinformowany, że jeżeli nie uprzątnie śmieci, zostanie eksmitowany za łamanie zasad porządku i stwarzanie zagrożenia sanitarnego i pożarowego. Ponieważ lokator nie zastosował się do upomnień, utracił prawo do lokalu” – czytamy w odpowiedzi magistratu.
Sprawcy całego zamieszania nie zastaliśmy. W „Reporterze” opisywaliśmy już wcześniej problem. Mężczyzna, który przy domu zrobił składowisko różnego rodzaju odpadów, twierdzi, że wszystkie rzeczy są mu potrzebne.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.