Dzieci skrajnie wyczerpane po biegu
Niektórzy uczestnicy biegu upamiętniającego zakończenie II wojny światowej musieli skorzystać z pomocy pogotowia ratunkowego. W jednym przypadku ucznia szkoły podstawowej karetka zabrała z trasy. W takich sytuacjach należy zadać pytanie, czy organizatorzy nie powinni zmienić kryteriów związanych z odpowiednią selekcją uczestników. Okazuje się bowiem, że wielu biegaczy absolutnie nie było przygotowanych do tej imprezy sportowej.
Najwięcej emocji budzi sprawa Marcina – ucznia klasy 6 szkoły podstawowej w Bałdrzychowie.
– Nasz kolega nie dokończył trasy. Szczerze mówiąc, wyglądało to bardzo groźnie. Przyjechała po niego karetka. Przestraszyłyśmy się – usłyszał nasz reporter od dziewczyn, które stały przy karetce pogotowia. – Teraz z kolei z pomocy korzysta nasza koleżanka. Podczas biegu doznała urazu stopy. Chyba potrzebować będzie jakiegoś opatrunku.
Ratownik medyczny nie był zbyt rozmowny. Nie chciał udzielać informacji na temat liczby osób, którym trzeba było pomóc. Odpowiedzi na pytanie w tej sprawie pracownik pogotowia udzielił dopiero, gdy zapytał o to Jarosław Ignaczak – prowadzący imprezę.
– Dowiedziałem się, że pomocy trzeba było udzielić około 10 uczestnikom. W większości były to otarcia, choć zdarzały się też sytuacje związane z dużym osłabieniem organizmu – usłyszeliśmy od J. Ignaczaka, który zawodowo jest dyrektorem szkoły w Bałdrzychowie. – Wiem o naszym uczniu, którego z trasy zabrała karetka. Nie zemdlał na trasie. Po prostu źle się poczuł i nie mógł już kontynuować biegu. Na szczęście, szybko doszedł do siebie. Nie było potrzeby przetransportowania go do szpitala.
Wydaje się, że nie każdy uczeń powinien brać udział w wycieńczających biegach. Warto dodać, że pomimo początku maja temperatura tego dnia w słońcu grubo przekroczyła 20 stopni C.
(stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.