Dramat w Biedronce

 52-letni Romuald K. (nazwisko do wiadomości red.) nie wrócił do domu z porannych zakupów w Biedronce. Wielu mieszkańców do dziś komentuje tragedię. W miejscowości po raz pierwszy doszło do takiego dramatu w markecie.
 – Zauważyłam, jak jeden z klientów stojących blisko kasy osuwa się na podłogę – usłyszeliśmy od pani Moniki, kasjerki w Biedronce. – To był moment. Ludzie próbowali podtrzymać tego pana, ale się nie udało. Klient stracił przytomność. Nasz pracownik go reanimował. Najprawdopodobniej nie wytrzymało serce.
 Romuald K. był dobrze znany w miejscowości. Emerytowany wojskowy. Cieszył się sympatią, był szanowany – powiedzieli nam mieszkańcy z którymi rozmawialiśmy.
 Pogrzeb 52-latka odbył się w piątek.
 (stop)







BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.