Dom cały w śmieciach. Sąsiedzi boją się nie tylko robactwa…

55-letnia właścicielka jednego z domów przy ul. Zachodniej została niedawno przewieziona do szpitala. Niestety pozostawiła w domu pełno śmieci, które piętrzą się w pokojach prawie pod sam sufit. Sąsiedzi poinformowali nas, że furtka na podwórko i drzwi do domu zaśmieconej nieruchomości są otwarte. Każdy może wejść, wystarczy niedopałek papierosa, aby wywołać duży pożar.
Faktycznie, gdy przyjechaliśmy na miejsce, to bez najmniejszych problemów weszliśmy na podwórko i do zaśmieconego mieszkania – drzwi były otwarte na oścież.
Widok był szokujący. Stare szmaty, papierzyska, butelki, kartonowe pudła, gnijące warzywa zalegają w przedpokoju, kuchni i największym pokoju. Okropny fetor. Właścicielka domu musiała zapewne znosić śmieci przez kilka ostatnich lat. Co teraz? Sąsiedzi boją się, że otwarty dom stanie się ulubionym miejscem schadzek bezdomnych.
– Nasza sąsiadka jest dobrą osoba, ale niestety mającą problemy emocjonalne. Staraliśmy się jej pomagać, ale Frania odrzucała pomoc. Zaczęła gromadzić w domu różne śmieci. No cóż, mamy nadzieję, że w szpitalu dojdzie do siebie. Problem jest jednak teraz taki, że dom stoi otwarty. Nie wiem dlaczego, bo Franciszka ma dzieci, które powinny zabezpieczyć nieruchomość i wynieść wszystkie nieczystości – uważa Wiesława Kacprzak.
Co jednak gdyby tak się nie stało? Sytuacja jest patowa – nie ukrywa starszy kapitan Marian Kwaśniewski z JRG w Ozorkowie.
– Niewątpliwie w tym budynku jest duże zagrożenie pożarowe. Ale kłopot jest taki, że to prywatna posesja i nie możemy wiele zrobić. Najlepiej jakby najbliższa rodzina właścicielki domu zamykała drzwi, by nikt niepożądany nie mógł wejść do środka. Moim zdaniem, gdyby nieruchomość była dalej otwarta, należałoby powiadomić policję.
(stop)