Derby Łodzi. ŁKS czy Widzew? Typujemy faworyta niedzielnego spotkania
W historii polskiego futbolu derby, czyli mecze klubów z jednego miasta w Ekstraklasie, rozgrywano w 10 miastach (Bydgoszczy, Bytomiu, Chorzowie, Gdyni, Krakowie, Lwowie, Łodzi, Poznaniu, Szczecinie i Warszawie). Takie spotkania są z reguły zacięte i budzą duże emocje, bo drużyny walczą wówczas nie tylko o punkty, ale i o prestiż.
Można zazdrościć starszym fanom ŁKS i Widzewa, że od 1948 r. w XX w. oglądali ligowe boje tych klubów wyłącznie na najwyższym szczeblu rozgrywek i do tego u schyłku wieku obie łódzkie drużyny odgrywały wiodące role i grali w nich wybitni reprezentanci Polski.
Ile razy grano Derby Łodzi?
W XXI w. tylko w trzech sezonach Ekstraklasy łódzkie drużyny walczyły między sobą, będąc zresztą w cieniu najsilniejszych rywali. Dość przypomnieć, że całkiem nie tak dawno ŁKS rywalizował z Widzewem w III lidze (w sezonie 2016/17). Dla wielu mecze na czwartym szczeblu rozgrywek to też są derby i może dlatego gazeta „Łódź.pl” w numerze 50. z 13 października uznała, że w najbliższą niedzielę, 24 października, o godz.18 na stadionie przy al. Piłsudskiego rozegrana zostanie „święta wojna miasta Łodzi” po raz 67. Dotąd Widzew wygrał 27 razy, ŁKS 13 razy i 26 spotkań kończyło się remisami.
Stracie gigantów I Ligi
Rangę niedzielnego meczu podnosi fakt, że spotkają dwa najbardziej utytułowane kluby zaplecza Ekstraklasy, bo przecież Widzew był cztery razy mistrzem Polski (1981, 1982, 1996, 1997), a ŁKS dwukrotnie (1958, 1998). Wiele też wskazuje na to, że tuż przed końcem rundy jesiennej obie łódzkie drużyny zajmą lokaty, które pozwolą realnie myśleć o powrocie do grona najlepszych już wiosną przyszłego roku. Widzew jest przecież zdecydowanym liderem i ma już 7 punktów przewagi nad wiceliderem, a ŁKS dzieli „barażową”, 6. lokatę z Arką, mając zaległy mecz z Chrobrym Głogów.
Twierdza przy ul. Piłsudskiego 138
Do tego ekipa RTS straszy konkurentów znakomitym bilansem spotkań w roli gospodarza (komplet zwycięstw w 7 meczach, przy wspaniałym dopingu najliczniejszej, kilkunastotysięcznej widowni, z bilansem goli 21–4 w tym sezonie, plus wygrana z Odrą Opole 2:1 na zakończenie poprzednich rozgrywek).
Najwięcej zwycięstw w I lidze (10), najmniej porażek (1) i najwięcej zdobytych bramek (27) też pozwala mówić o udanym starcie Widzewa w sezonie 2021/22. Nie da się ukryć, że rywale mają problemy z ograniczeniem poczynań ofensywnych drużyny z al. Piłsudskiego także dlatego, że w 13 kolejkach gole strzeliło dla RTS aż 16 zawodników. To ewenement wśród 54 klubów rozgrywek na szczeblu centralnym.
Widzew osłabiony przed derbami
Rola faworyta w 14. kolejce stanęła pod znakiem zapytania po występie Widzewa w Kielcach, gdzie wprawdzie łodzianie wygrali z drugą w tabeli Koroną po dramatycznym meczu 1:0 (po golu głową Włocha Montiniego), ale stracili za kartki dwóch kluczowych piłkarzy. Z ŁKS nie zagra Czech Marek Hanousek, filar widzewskiej drugiej linii oraz pomocnik Juliusz Letniowski, reżyser gry RTS i wykonawca wolnych. Do tego urazu nogi doznał Krystian Nowak, którego już przed przerwą musiał zastąpić Tomasz Dejewski. Kontuzjowany stoper czerwono-biało-czerwonych był ostatnim piłkarzem, który rozegrał w Widzewie w tym sezonie wszystkie pełne mecze. Ze strzelców dwóch goli w wiosennym meczu z ŁKS przy al. Unii (zakończonym remisem 2:2) może nie zagrać żaden ze zdobywców bramek dla widzewiaków (strzelili gole właśnie Nowak oraz Michael Ameyaw, który jest już piłkarzem Piasta Gliwice). Ciekawe, czy Nowak będzie zdolny do gry w najbliższej kolejce?
Czy nowi piłkarze udźwigną ciężar meczu?
W zespole gospodarzy niedzielnego meczu zagrało w tym sezonie 23 piłkarzy. Połowa z nich nie wystąpiła nigdy w spotkaniu z ŁKS. Nie wiadomo, jak ci zawodnicy zdołają udźwignąć ciężar odpowiedzialności za wynik specyficznej konfrontacji z lokalnym rywalem. Ta uwaga dotyczy nie tylko młodzieżowców Bartosza Guzdka, Kacpra Karaska i Radosława Gołębiowskiego, ale także widzewskich zawodników zagranicznych. Hiszpanie z ŁKS na czele z Pirulo czy Brazylijczyk Ricardinho nie muszą się tak stresować, bo już grali z Widzewem i także strzelali gole sąsiadom zza miedzy. Maksymilian Rozwandowicz był nawet piłkarzem Widzewa w latach 2011–2015.
Derbowy paradoks
Przed spotkaniem łódzkich klubów można także mówić o pewnym paradoksie. Otóż, biorąc pod uwagę dotychczasowe mecze pierwszoligowe tych drużyn, nie wypada przeceniać roli gospodarza spotkania. Widzew nigdy nie poniósł porażki, grając na zapleczu Ekstraklasy z ŁKS na stadionie przy Alei Unii, a na obiekcie przy al. Piłsudskiego był pokonany.
Historia najnowsza
Przypomnijmy te mecze: w sezonie 2004/05 remisy 2:2 i 0:0, 2005/06 przy al. Piłsudskiego 2:2, przy al. Unii 3:1 dla Widzewa, 2009/10 obydwa zwycięstwa Widzewa 2:1 i 4:1. W poprzednich rozgrywkach drużyna RTS przegrała jako gospodarz 0:2 (po golach Maksymiliana Rozwandowicza w 15. i Adama Klimczaka w 64. minucie), a rewanż przy al. Unii rozegrany 6 marca bez udziału publiczności zakończył się remisem 2:2 (po bramkach Krystiana Nowaka w 25., Michaela Ameyawa w 28. dla Widzewa oraz Pirulo w 49. i Ricardinho w 85. minucie dla ŁKS).
Trenerzy przed derbowym debiutem
Janusz Niedźwiedź jest trenerem Widzewa od 18 czerwca, a Hiszpan Jose Antonio Vicuña szkoli ŁKS od 21 czerwca. Zatem dla obu szkoleniowców mecz Widzew – ŁKS będzie pierwszym w karierze.
Pierwszoligowe sukcesy
Ponieważ wiadomo, że za zwycięstwo w niedzielę mocno trzymają kciuki kibice obu łódzkich klubów, przypominamy, że już był taki niezwykle udany dla łódzkiego futbolu sezon. Chodzi o rozgrywki na zapleczu ekstraklasy 2005/06, kiedy 1. miejsce zajął Widzew, zdobywając 62 punkty, a drugie ŁKS – 58 punktów. Obydwa kluby wróciły wtedy do Ekstraklasy i są szanse, że wiosną 2022 r. skopiują ten wyczyn. Byłaby z tego dodatkowa korzyść: wtedy w Ekstraklasie nie byłoby kłótni o nazwę „derby Łodzi”.
Czy na trybunach pojawią się kibice ŁKS-u?
Jest też problem rozegrania niedzielnego meczu z udziałem kibiców ŁKS, czego gorącym rzecznikiem jest prezes Widzewa Mateusz Dróżdż. Zależy to od wielu spraw, a głównie od zgody policji, sposobu dotarcia zorganizowanej grupy na stadion i właściwego zabezpieczenia sektora dla fanów gości. Tym, którzy są przeciw takiemu rozwiązaniu, przypominamy, że sternicy RTS mają na myśli zasadę wzajemności i zapewne wtedy na ukończonym nowym stadionie przy al. Unii wiosenny rewanż byłby możliwy do oglądania także przez kibiców Widzewa. Czyli wrócilibyśmy w Łodzi do „normalności”.
Łódź.pl
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.