Czy wystarczy pieniędzy na bieżące wypłaty? O finansowych problemach mówi dyrektor szpitala w Łęczycy
Po sądowym wyroku szpital w Łęczycy musiał wypłacić zaległe pensje 39 pielęgniarkom. To kwota prawie 2,5 mln zł. Pozostali pracownicy z tytułem magistra, którzy nie poszli do sądu (33 osoby), też mają otrzymać zaległe wynagrodzenia. Są jeszcze pielęgniarki i położne z długim stażem pracy (57 osób), które także czekają na zaległe pobory. W sumie szpital musi się szykować na wypłaty wielomilionowych pracowniczych zaległości finansowych. Czy szpitalny budżet to wytrzyma?
Warto przypomnieć, że 39 pielęgniarek z tytułem magistra, wniosło do Sądu Pracy w Kutnie pozwy o zaległe pensje. Sąd uznał ich racje. Szpital odwołał się do Sądu Okręgowego w Łodzi, który też stanął po stronie pielęgniarek. Teraz z kolei są żądania finansowe od pielęgniarek i położnych z długim stażem pracy.
Łukasz Michalak, dyrektor szpitala w Łęczycy, mówi, że pieniądze na pierwsze zaległe wypłaty są i zostały już uruchomione. Nie ukrywa jednak, że wydanie w perspektywie na pensje kolejnych ogromnych kwot rodzi dla szpitala poważne problemy finansowe.
– Pierwsze wypłaty zaległych pensji dla 39 pielęgniarek zostały już zrealizowane. Szpital w tym roku zaciągnął kredyt w kwocie 2 milionów złotych, natomiast w roku ubiegłym pieniądze zostały zabezpieczone w rezerwie. Nie zmienia to jednak faktu, że przed nami kolejne wydatkowanie ogromnych sum pieniędzy i to jest już poważnym problemem – słyszymy od dyrektora Michalaka. – Chodzi przede wszystkim o to, że w przyszłości, przy tak dużych obciążeniach finansowych, może zabraknąć pieniędzy na bieżące wypłaty pensji dla pracowników szpitala.
Skąd wzięły się te wszystkie problemy placówki? W lipcu 2022 roku zaczęła obowiązywać nowelizacja ustawy o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. Średnia pensja pielęgniarki wg zmienionych stawek wynosi od 12 tysięcy do 14 tys. zł brutto. Ze względu na fakt, że w części placówek zdrowotnych, w tym łęczyckim szpitalu, pielęgniarki i położne z tytułem magistra i specjalizacją, zostały zaszeregowane przez dyrektora do niższych grup w tabeli płac, co skutkowało otrzymywaniem niższego wynagrodzenia, 39 osób zdecydowało się dochodzić swoich praw w sądzie.
Dyrektor Ł. Michalak mówi o konkretnych kwotach.
– Dla 39 osób na zaległe pensje wydatkowaliśmy dokładnie 2 346 551, 05 zł. W stosunku do pozostałych pracowników, posiadających tytuł magistra, którzy nie wystąpili z pozwem sądowym przyjęliśmy podobną zasadę, czyli wypłacimy zaległe pobory z uwagi na fakt, że otrzymaliśmy przedsądowe wezwanie do zapłaty. Kwota wypłaty będzie przybliżona do już wypłaconej z uwagi na fakt, że są to 33 osoby. Nie jest to jedyne zobowiązanie. Kolejne, na które nie jesteśmy już przygotowani finansowo, to roszczenia 57 pielęgniarek i położnych z długim stażem pracy, bez tytułu magistra. W argumentacji pozwów podkreśla się, że wraz z wypłatą zaległych poborów została zaburzona zasada równości wynagrodzeń przy takich samych zakresach obowiązków. U podstawy dotychczasowych działań dyrekcji znalazł się podstawowy argument, którym jest poziom wykształcenia. Do wykonywania zawodu pielęgniarki niekoniecznym jest posiadanie tytułu magistra, to zwyczajowo praca zespołowa. Poza tym w prawie określającym kwalifikacje do wykonywania zawodu pielęgniarki nie wyszczególnia się obowiązku posiadania tytułu magistra. Podsumowując, mamy do czynienia z bardzo dziwną sytuacją. Kiedy nie zapłaciliśmy za tytuł magistra sąd orzekł – źle i nakazał wypłacić należne, wyższe pobory. Kiedy wypłaciliśmy, sąd orzekł – źle, bo nie przestrzegamy równości wynagradzania za te same zakresy obowiązków. W sytuacji zaspokojenia wszystkich roszczeń pracowniczych przekraczających już w tym momencie blisko 90 proc. budżetu szpitala, okaże się za chwilę, że nie mamy czym i gdzie leczyć pacjentów.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.