Burmistrz zachęca do szczepień. Jaka jest reakcja mieszkańców?
Jacek Socha niedawno umieścił na swoim facebooku apel w którym zachęca mieszkańców do zaszczepienia się przeciwko koronawirusowi. Wpis wywołał lawinę komentarzy. Nie ma co ukrywać, że wielu mieszkańców krytycznie odniosło się do apelu włodarza.
24 czerwca w internecie burmistrz namawiał do szczepień.
„W Ozorkowie do tej pory zaszczepiło się 26,1% osób, które mogą to zrobić. Obecny, niski wskaźnik zachorowań nie będzie wieczny. Zacznie się zmieniać. Po okresie wakacyjnym krzywa raczej nie pójdzie w dół. Warto pomyśleć w tym miejscu o osobach starszych, przewlekle chorych. To prawdziwe ofiary tej pandemii, narażone na największe niebezpieczeństwo ciężkich powikłań związanych z koronawirusem. Covid to nie jest zwykłe przeziębienie. Nie zawsze kończy się jedynie katarem. Zaszczepmy się, jeżeli zależy nam na zdrowiu i bezpieczeństwie naszych rodziców, dziadków, osób chorujących na cukrzycę. Zaszczepmy się, jeżeli nie chcemy kolejnego zamykania kin, sklepów i restauracji. Bądźmy odpowiedzialni, wykażmy się solidarnością z ludźmi, którzy żyją obok nas” – czytamy w apelu włodarza Ozorkowa.
Komentarzy pod wpisem jest bez liku. Znaczna grupa internautów wyraziła swój sceptycyzm.
Takie nastroje w necie nie są raczej zaskoczeniem, bowiem Ozorków według oficjalnego raportu nie wypada dobrze w analizie osób zaszczepionych.
W tej chwili Ozorków zajmuje odległe, 1342 miejsce w rankingu ogólnopolskim. Pierwszą dawką zaszczepiło się 38 procent mieszkańców. Natomiast procent mieszkańców w pełni zaszczepionych wynosi 30.
Dla porównania w Zgierzu zaszczepiło się do tej pory prawie 40 proc. mieszkańców. W Poddębicach wskaźnik jest podobny. Mniej więcej taka sama grupa mieszkańców, co w Ozorkowie, zaszczepiła się w Łęczycy.
– Analiza nie napawa optymistycznie – przyznaje Mariusz Ostrowski, sekretarz miasta. – Nie wiadomo, czy uda się uzyskać odporność zbiorowiskową. Moim zdaniem osiągnięcie poziomu odporności populacyjnej przed jesienią 2021 roku wydaje się mało prawdopodobne. Sytuacja jest teraz taka, że szczepionki czekają na pacjentów, a nie pacjenci na szczepionki…
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.