Burmistrz się wkurzył

Jak to jest? Najpierw kolej obiecuje remont budynku dworca, a później wycofuje się ze wszystkiego i nawet nie powiadamia o swojej decyzji. Dla władz miasta taka strategia spółki jest nie do przyjęcia. Burmistrz pojechał kilka dni temu do Warszawy, aby porozmawiać o sprawie.
– Walczyłem o remont naszego dworca i nadal to robię. Gdy usłyszałem w radiu wypowiedź rzeczniczki PKP o tym, że w Ozorkowie remontu dworca nie będzie, to mnie ruszyło. Musiałem pojechać do Warszawy i to wyjaśnić – słyszymy od burmistrza Jacka Sochy.
Przypomnijmy, że kolej w ubiegłym roku porozumiała się w władzami Ozorkowa ws. remontu dworca. Prace miały rozpocząć się 3 miesiące temu, jednak pomimo wcześniejszych obietnic PKP za remont się nie zabrały. Tłumaczyły swoją opieszałość brakami w dokumentacji.
– Jeśli jest jakaś zmiana w decyzji, to w pierwszej kolejności powiadamia się o tym głównego zainteresowanego. Nic o tym nie wiedzieliśmy i medialne doniesienia z początku traktowaliśmy ostrożnie. Jednak okazało się, że faktycznie PKP wycofały się z inwestycji. Do Warszawy pojechałem razem z posłem Matuszewskim. Spotkaliśmy się  z Jarosławem Kołodziejczykiem z zarządu PKP SA oraz Pawłem Kośnikiem, dyrektorem Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP SA w Warszawie. W trakcie spotkania przekonywałem przedstawicieli władz PKP o konieczności remontu dworca w Ozorkowie, który jako jedyny na trasie Łódź-Kutno nie przeszedł modernizacji. Zapewniono mnie, że PKP podejmą się jednak tego remontu i że w ciągu dwóch tygodni dyrektor Paweł Kośnik poinformuje mnie, kiedy PKP do niego przystąpią. Mam nadzieję, że tym razem PKP nie wycofają się ze swoich deklaracji i okażą się poważną instytucją, która wypełnia swoje zobowiązania – usłyszeliśmy od burmistrza.
Na spotkaniu przedstawiciele PKP stwierdzili, że z uwagi na koszty w tym roku rozpoczęcie remontu nie będzie możliwe. Przygotowanie dokumentacji i wygospodarowanie funduszy wymaga więcej czasu, niż wcześniej zakładano. Prawdopodobne rozpoczęcie prac to sierpień 2017 r.
(stop)