Bomba z wąglikiem!
Takiej sytuacji jeszcze nie było. W czwartek zarówno sąd, jak i prokuratura odebrały mailową informację o podłożonej bombie, która uwolnić miała niebezpieczny wirus wąglika.
Wiadomość mocno zdezorganizowała pracę sędziów i prokuratorów. Zarządzona została ewakuacja pracowników i petentów z budynku przy ul. Konopnickiej. Na miejsce przyjechał pirotechnik. Przeszukiwanie pomieszczeń trwało kilka godzin.
– O godzinie 9.12 dyżurny łęczyckiej policji odebrał telefoniczną informację od kierownika sekretariatu budynku sądu w Łęczycy, że na adres e-mail przyszła wiadomość o podłożeniu ładunku wybuchowego – informuje st. asp. Agnieszka Ciniewicz, rzecznik policji w Łęczycy. – Po dokładnym sprawdzeniu budynku okazało się, że był to fałszywy alarm. Policjanci nie znaleźli żadnych materiałów wybuchowych. Ok. godz. 12.30 powrócono do pracy.
Tego dnia do instytucji w innych miastach w Polsce (m.in. Kołobrzeg, Kraków, Nowy Sącz) także wysłano e-mail o rzekomej bombie z wirusem wąglika, która miała eksplodować tuż po godzinie 12. Na szczęście także były to fałszywe alarmy.
– W prokuraturze przesłuchania zostały przeniesione na późniejszą godzinę, co spowodowało dezorganizację pracy. Sąd też miał wyznaczone rozprawy w tym czasie, które się nie odbyły – mówi Monika Piłat, szefowa Prokuratury Rejonowej w Łęczycy.
Policja prowadzi dochodzenie wyjaśniające w tej sprawie. Być może uda się ustalić nadawcę informacji mailowych. Za fałszywe alarmy grozi kara do ośmiu lat więzienia.
(MR)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.