Bobry nad miejskim zalewem!
To spore zaskoczenie. Bobrów nie było bowiem na tych terenach od lat. Cieszą się miłośnicy przyrody. Pan Jan dość często pokonuje na rowerze teren przy zalewie.
– Szczerze mówiąc jeszcze wczoraj to drzewo nie było obgryzione – nie krył zdziwienia nasz rozmówca. – Widać na pniu wyraźne ślady zębów, a więc to bobry. Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek bobry były nad zalewem w Ozorkowie. Można powiedzieć, że to taka przyrodnicza sensacja.
Bobry upodobały sobie mały klon rosnący kilkadziesiąt metrów od zalewu. Nie wiadomo, gdzie gryzonie urządziły sobie kryjówkę.
– Bardzo prawdopodobne, że bobry mogą być na tzw. „ptasiej wyspie” – słyszymy od pana Jana. – No cóż, zobaczymy czy zadomowią się na dłużej w tym miejscu. Na pewno stałyby się dużą atrakcją zalewu.
Gdyby faktycznie bobry polubiły ozorkowski zalew, to na pewno z tego powodu w zachwyt nie wpadliby okoliczni właściciele pól na rzeką. Rolnicy nie są zbyt dużymi przyjaciółmi bobrów. Dlaczego? To proste. Tereny rolnicze po budowie tam przez bobry są podtapiane. Bobry mogą wyrządzić naprawdę wiele szkód. Warto dodać, że ten największy w naszym kraju gryzoń jest chroniony. Żywi się korą, liśćmi, roślinami wodnymi i przybrzeżnymi. Aktywny jest nocą i o zmierzchu.
(stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.