Bezdomny ze Zgierza uratowany w Łęczycy

Mieszkańcy Łęczycy nie byli obojętni widząc bezdomnego mężczyznę z zabandażowanymi, ropiejącymi nogami. Proponowali pomoc, nawet kupowali jedzenie. Mężczyzna jednak odmawiał. W piątek pogotowie zabrało go do szpitala.

– Inaczej jest jak widzimy, powiedzmy, „naszych” bezdomnych, tych których znamy. Ten człowiek w Łęczyc pojawił się kilka dni temu. Był w fatalnym stanie. Nawet nie dało się przejść obok niego nie zatykając nosa, do tego te jego nogi. Sama trzy razy podchodziłam i pytałam, czy czegoś mu nie potrzeba, ale nigdy nie chciał. Słyszałam nawet, że jak ktoś mu dał jedzenie, to wyrzucił je do kosza – powiedziała nam jedna z mieszkanek. – Widziałam, że interesowały się nim służby, ale pewnie też odmawiał pomocy, przecież nic na siłę zrobić się nie da.

W piątek rano mężczyznę z przystanku autobusowego przy ul. Kaliskiej zabrało pogotowie i zawiozło do szpitala.

Udało nam się dowiedzieć, że bezdomny ostatnio zameldowany był w Zgierzu. Pytany jak trafił do Łęczycy, odpowiadał, że jedzie ze Szczecina do Warszawy szukać tam pracy.