Awantura przed łęczyckim magistratem
Nic nie wskazuje na to, aby przewoźnicy świadczący usługi w regionie w końcu doszli do porozumienia. Konkurencja jest na tyle zażarta, że praktycznie codziennie dochodzi do ostrej wymiany zdań między kierowcami. Kilka dni temu na przystanku naprzeciwko urzędu miasta autobus PKS zajechał drogę busowi Marqs – tak przynajmniej twierdzi właściciel prywatnej firmy przewozowej.
– To bezczelność. Już nie wiem co mam z tym zrobić. Zgłaszałem problem na policję, do starostwa, strażnikom miejskim. I nic. Nadal PKS postępuje nieuczciwie – twierdzi Marek Flejszman, szef Marqsa.
Było kilka minut po godzinie 16. Autobus PKS stał na przystanku przed busem. Z daleka było słychać podniesione głosy zdenerwowanych przewoźników.
– I co, znowu podbierasz mi klientów – grzmiał wzburzony M. Flejszman. – Dlaczego po raz kolejny podjeżdżacie o wiele wcześniej na przystanek?
Kierowca PKS nie dawał poznać po sobie, że jest zdenerwowany.
– A ty co robisz? – pytał z uśmiechem właściciela Marqsa. – Też podjechałeś wcześniej.
Końca konfliktów nie widać. Sytuacja sprzed kilku dni wyraźnie uwidacznia jak bezpardonowa toczy się obecnie walka o pasażera. Przewoźnicy coraz częściej nie stosują się do rozkładów jazdy a zdezorientowani pasażerowie tak naprawdę nie wiedzą, który z przewoźników podjedzie akurat na przystanek. W tej chwili stosowana jest zasada… kto szybszy, ten lepszy.
tekst i fot. (stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.