Atmosfera była gorąca. Co mieli do powiedzenia rolnicy z naszego regionu?
Protest w powiecie łęczyckim rolnicy zorganizowali na drodze 703 w Nowym Gaju i Jankowie. Blokowano również drogę krajową numer 91 w Topoli Królewskiej i na rondzie południowym (od strony Łodzi). Strajkujący zablokowali także skrzyżowanie dróg Świnice Warckie – Rożniatów i Świnice Warckie – Wielenin, przy moście kolejowym PKP. Protest był legalny, zgłoszony do władz samorządowych i policji.
Kolejka pojazdów oczekujących na przejazd przez skrzyżowanie w miejscowości Topola Królewska zaczynała się już na drodze powiatowej relacji Kłodawa – Topola Królewska na 5 km przed wjazdem na drogę krajową numer 91.
– Atmosfera jest gorąca, często dochodzi do scysji i utarczek słownych – usłyszeliśmy od policjantów.
Rozmawialiśmy ze strajkującymi, których reprezentuje rolnik Tomasz Kubiak.
– Mimo, że od pierwszych strajków minęło już sporo czasu, nikt nie traktuje nas poważnie, stąd zaangażowanie rolników i mocne postanowienie o kontynuacji protestów. Postulaty są dalej te same, nie chcemy Zielonego Ładu, domagamy się zaprzestania transportu żywności z Ukrainy. Dla nas, rolników ważna jest stabilizacja i jasne zasady polityki rolnej, produkcja rolnicza to nie taśma produkcyjna i nie da się przestawić produkcji z dnia na dzień. Zmiany strukturalne i organizacyjne w rolnictwie wymagają czasu a my czasami odnosimy wrażenie, że rządzący o tym nie wiedzą.
Do rozmowy włącza się inny rolnik.
– Myślę, że wiedzą, tylko nie przyjmują do wiadomości i nikt nas nie traktuje poważnie a zegar biologiczny tyka. Przyroda rządzi się swoimi prawami, czas rozpoczynać prace polowe, ale na tym etapie już potrzebne są pieniądze. Skąd mamy je brać, skoro nikt nie kupuje od nas płodów rolnych, albo za cenę poniżej opłacalności – mówi rolnik z gminy Grabów, Zenon Czekalski.
– Niezrozumiałym jest też działanie zmierzające do wydawania wyłącznie dyrektyw wskazujących, co i ile produkować, jakie zwierzęta chować a które nie – dodaje Janusz Bajerski, także z gminy Grabów.
Wyrozumiałość kierowców też powoli się kończy,
– Stoję już ok. 4 godzin, ciągle w tym samym miejscu – mówi kierowca z Włocławka. – Mam bardzo trudną sytuację rodzinną. Prosiłem, aby mnie przepuszczono, oprócz porad, których nie chcę tu powtarzać, nie usłyszałem jednego, dobrego słowa.
Inny kierowca postanowił poszukać drogi alternatywnej.
– W poszukiwaniu przejazdu zrobiłem 130 kilometrów i znów wróciłem do punktu wyjścia. Nie twierdzę, że rolnicy nie mają racji, ale ta kara spadła na nas kierowców a nie na tych, którzy winni wykazać się większą odpowiedzialnością.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.