Afera z kibolami! Czy policja nawaliła?

Takiej sprawy jeszcze nie było! Jedna z mieszkanek powiadomiła policję o wymalowanych bohomazach na niedawno odnowionej elewacji domu. Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce, mieli powiedzieć, że pomazana ściana jest… umieszczeniem reklamy bez zgody właściciela budynku.
Starsza pani, która wydała sporą kwotę na odnowienie elewacji, która następnie została pomazana, nie kryła rozczarowania podejściem policjantów. Tym bardziej, że pseudokibice, którzy wymalowali na ścianie napis klubowy, pozostawili przy posesji torbę z farbami. Według informacji przekazanych nam przez świadków interwencji, policjanci nawet nie zabezpieczyli śladów.
O sprawie dowiedział się m.in. radny Zenon Koperkiewicz.
– Rozżalona staruszka przyszła do mnie. Tak szczerze mówiąc, to nie mogłem w to uwierzyć. Przecież mazanie farbami po elewacjach jest aktem wandalizmu. To przestępstwo – mówi nie ukrywając złości samorządowiec. – Wiem, że właścicielka tego budynku, gdy usłyszała takie słowa od policji, po prostu się popłakała. Jak tak można? Przecież nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć, że jest to typowa dewastacja. Określenie, że bohomazy są reklamą… po prostu ręce opadają. Jeśli faktycznie tak powiedzieli policjanci, to jest skandal.

Co na to policja?
– Dyżurny łęczyckiej komendy odebrał zgłoszenie z którego wynikało, że elewację budynku przy ulicy Kaliskiej w Łęczycy oblano farbą. W tej sprawie przyjęto zawiadomienie o przestępstwie. Akta zostały przesłane do miejscowej prokuratury w związku z podjęciem dalszych merytorycznych decyzji w sprawie – odpisała na nasze pytanie podkomisarz Agnieszka Ciniewicz, rzecznik łęczyckiej policji.
Rzeczniczka nie odniosła się jednak do pytania w części dot. rzekomego zachowania policji i słów funkcjonariuszy. Szkoda, bo można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że policja rzeczywiście traktuje bohomazy na elewacjach jako reklamę bez zgody właścicieli budynków. Być może dlatego w mieście jest tyle… reklam.
(zz)