Przeklęte mieszkanie!
Lokal socjalny w centrum miasteczka to mała klitka w której ustawiony jest prymitywny piecyk grzewczy na opał. Piotr Świątczak otrzymał pomieszczenie socjalne od gminy tuż przed świętami wielkanocnymi. Wprowadził się do lokalu w piątek. W poniedziałek rano już nie żył. Najbliżsi sąsiedzi powiedzieli nam, że czuli krótko przed tragedią swąd wydobywający się z lokalu socjalnego. Szybko rozeszła się wieść o tym, że pan Piotr zaczadził się w swoim długo oczekiwanym mieszkanku. Władze gminy są zaskoczone komentarzami o rzekomym zaczadzeniu lokatora.
MIESZKAŃCY DOBRZE ZNALI PANA PIOTRA. MÓWILI O NIM PAULIN.
– To przez jego długą brodę. Wyglądał jak zakonnik – słyszymy od Stanisława Bauera. – To pech, że trafił do tego lokalu. Poprzedni lokator też zmarł tragicznie. Wpadł pod samochód. Mówi się o tym, że Piotr w tym mieszkanku się zaczadził.
Duża kamienica z tyłu której znajduje się lokal socjalny nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych budynków. Dopiero z bliska, na podwórku, można odnieść wrażenie, że lokal socjalny jest dość przygnębiającym miejscem. Klitka na parterze ma zaledwie osiem metrów kwadratowych.
Brudne okna, szara elewacja. O zagadkową śmierć pytamy najbliżej mieszkających lokatorów.
– Widziałam jak się wprowadzał do tego lokalu. Był szczęśliwy, że w końcu będzie miał własny kąt – mówi Wanda Goszczyńska, lokatorka pobliskiej kamienicy. – Słyszałam o tym, że podobno pan Piotr się zaczadził. Sama nie wiem, co o tym myśleć. Zdania są wśród mieszkańców podzielone. Niektórzy mówią, że lokator mieszkania miał zawał. To był schorowany człowiek.
NAJPIERW BYŁ BAŁAGAN,
PÓŹNIEJ PAULIN
Przed Piotrem Świątczakiem w lokalu socjalnym mieszkał lokator, który w Grabowie zwany był Bałaganem. Ta ksywka nie była przypadkowa. Bałagan faktycznie wprowadzał sporo zamieszania.
– Miał szalone pomysły – mówi Stanisław Bauer. – Wchodził na przykład na wieżę przy naszym stadionie. Innym razem biegał prawie nagi po drodze. Był nagrywany i filmiki z jego udziałem puszczane były w internecie. Skończył tragicznie. Wpadł pod samochód.
Po Bałaganie w lokalu socjalnym zamieszkał Paulin. Jego śmierć to zagadka nawet dla władz Grabowa.
– Nie znam szczegółów związanych ze zgonem pana Piotra – mówi wójt Ryszard Kostrzewski. – Ludzie komentują tą śmierć, ale przecież nie można opierać się na plotkach. Z mojej wiedzy wynika, że Piotr Świątczak nie zaczadził się w lokalu socjalnym.
Wójt Grabowa powiedział, aby w tej sprawie zadzwonić do dyrektora Zakładu Gospodarki Komunalnej. Tak zrobiliśmy.
– Przewody kominowy na pewno były czyszczone – zapewnia Włodzimierz Ryszkiewicz, dyrektor ZGKiM.
Zadzwoniliśmy też do pogotowia, aby dowiedzieć się jaka była przyczyna śmierci Piotra Świątczaka.
– Nie mogę podać takiej informacji. Nie jest pan z rodziny tej osoby – poinformował nas Grzegorz Anioł, dyrektor regionu z firmy Falck.
Kolejny krok. Wykręcamy numer telefonu do prokuratury. Wiadomo przecież, że jeśli śmierć nastąpiła z innych niż naturalnych przyczyn, to prokuratura o takim zgonie powinna zostać poinformowana.
– Nie mamy informacji, żeby do śmierci Piotra Świątczaka przyczyniły się osoby trzecie – mówi prokurator Monika Piłat. – Jeżeli chodzi o rzekome zatrucie tlenkiem węgla, to mogę jedynie powiedzieć, że lekarz wypisujący informacje potrzebne do aktu zgonu, nie informował prokuratury o zatruciu czadem lokatora socjalnego mieszkania.
(stop)
pierre / 15 kwietnia 2013
To faktycznie dziwna sprawa. Prokurator mówi, że lekarz nie informował o rzekomym zaczadzeniu lokatora. A musiał? W jaki sposób można dojść do tego, co faktycznie tam się wydarzyło? A swoją drogą takie klitki ze starymi piecykami na opał nie powinny być przyznawane ludziom.
Lolo / 15 kwietnia 2013
Też słyszałem o tym zaczadzeniu, dziennikarz dokładnie nie zweryfikuje tej wiadomości, no chyba, że najbliższa rodzina będzie chciała zabrać głos. Ale z tego co wiem, to są za granicą. Szkoda człowieka.