24-latek odebrał sobie życie
Wielka tragedia dla najbliższych i niezrozumiała dla wszystkich decyzja. Co skłoniło 24-letniego Marcina do odebrania sobie życia? Problemy finansowe a może zawód miłosny? To najczęściej pojawiające się przyczyny samobójstw wśród młodych ludzi.
Do tragedii doszło w miniony poniedziałek, około godziny 23 w jednym z bloków przy ulicy Konopnickiej.
– Słyszałam głośną muzykę, która grała już od popołudnia, ale to był młody człowiek, często włączał głośniej radio. Tego dnia było podobnie, nikt nie zwracał na to uwagi aż do godziny 22. Słyszałam, że sąsiad zszedł z góry i zaczął pukać w drzwi. Krzyczał, że jak za chwilę muzyka nie ucichnie, to zadzwoni po policję. W międzyczasie z pracy wróciła dziewczyna, z którą razem wynajmowali to mieszkanie, nie mogła wejść do środka. Przyjechali policjanci, również nie mogli dostać się do mieszkania, wezwali straż pożarną – relacjonuje sąsiadka. – Nie mogłam uwierzyć, gdy okazało się, że ten młody człowiek się powiesił.
W to chyba nikt nie mógł uwierzyć, bo trudno zrozumieć, jak w tak młodym wieku można odebrać sobie życie.
– Mężczyzna, rocznik 1991, czyli bardzo młody człowiek, powiesił się na kablu antenowym przymocowanym do klamki okna. Mężczyzna utrzymywał najbliższy kontakt ze swoją dziewczyną. Na miejscu nie było żadnych śladów przestępstwa, nie zauważono tez żadnych obrażeń na ciele, które świadczyłyby o udziale osób trzecich. Mimo to przybyły na miejsce lekarz udziału osób trzecich nie wykluczył. W związku z tym, że w mieszkaniu nie ujawniono żadnych śladów, odstąpiono od przeprowadzenia sekcji zwłok. Rodzina też nikogo nie podejrzewała, nie chciała przeprowadzania sekcji. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna miał drobne długi, ale nie były to duże kwoty – informuje prokurator Monika Piłat. – Trudno stwierdzić, co mogło być przyczyną targnięcia się na własne życie, młody człowiek nie był mocno zadłużony, ale wykluczyć tego faktu jako przyczynę się nie da. Listu pożegnalnego też żadnego nie zostawił. Materiały są w dalszym ciągu zbierane. Nie dysponuję jeszcze na tę chwilę wszystkimi protokołami przesłuchań.
24-latek z nikim się nie pożegnał. Tego feralnego dnia był jeszcze w pracy u swojej dziewczyny. Nic nie wskazywało, że za kilka godzin targnie się na własne życiem. Nikt też nie wiedział, żeby młody człowiek miał jakieś poważne problemy. Co więc skłoniło go do tak desperackiego czynu? Odpowiedzi na to pytanie nikt nie potrafi udzielić.
tekst i fot. (MR)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.