Home2013 (Page 24)

zdziarski2Coraz częściej dochodzi do awarii ponad 30-letniego stara, samochodu ratowniczo-gaśniczego, który jest na wyposażeniu strażaków-ochotników. Niedawno star miał wziąć udział w zabezpieczeniu wypadku drogowego. Wyjechał z garażu, po czym rozkraczył się po kilku metrach. Małgorzata Rytczak krytykuje prezesa OSP, Wojciecha Zdziarskiego, który jest starostą powiatu łęczyckiego. Dlaczego?

pole-garbalinGospodarze, którzy mają ziemie przy zakładzie karnym w Garbalinie, narzekają na to, że z powodu rozbudowy więzienia, uszkodzona została melioracja terenu. Dlatego pola są pozalewane. Rolnicy krytykują dyrektora zakładu karnego, dyrektor zrzuca odpowiedzialność na wójta gminy, ten z kolei odbija piłeczkę w kierunku dyrekcji więzienia. Konflikt trwa już kilka lat. Czy w końcu zostanie rozwiązany?

Kolorowe kramy z zabawkami, wesołe miasteczko, konkursy wraz z nagrodami to tylko część atrakcji zorganizowanych dla najmłodszych z okazji ich święta. Roześmiane twarzyczki dzieci świadczyły, że zabawa była przednia. Nie przeszkadzało nawet pochmurne niebo. Humory dopisywały. Organizatorzy zadbali, aby w tym dniu na brak atrakcji

Czytaj więcej

biuro1Już dawno minęły czasy, gdy w biurze podróży wykupywane były drogie oferty wakacyjnych wojaży. Teraz klient ogląda złotówkę dwa razy i zanim się na coś zdecyduje, dokładnie wszystko przeliczy. Okazuje się jednak, że nie zawsze opłaca się zbytnio kalkulować. Jeden z turystów, choć trudno w to uwierzyć, został zakwaterowany… w piwnicy.
Pechowy klient zdecydował się na tzw. wersję ekonomiczną pokoju. Wykupując taką ofertę możemy być pewni obniżonego standardu pomieszczenia lub tego, że na przykład widok z okien nie będzie na morze. Ale czy można oczekiwać, że wersja ekonomiczna oznaczać będzie piwnicę?

kłótnia1Na ul. Zachodniej dwaj panowie dali upust swoim emocjom. Prawie doszło do rękoczynów. Kością niezgody jest droga przechodząca tuż obok pobliskich ogródków działkowych.
– Panie, puknij się pan w głowę – mówił zdenerwowany Marian Bartniak, odpierając zarzuty Antoniego Kuczkowskiego. – To nie moja wina, że na drodze przy działkach stoi woda.
– A właśnie, że pana wina – krzyczał pan Antoni. – Usypaliście wał przy drodze, zasypując rowek, którym schodziła woda. Mieszkam tutaj od wielu lat i nigdy nie było problemów związanych z zalewaniem tej drogi.