Skandal! Prezes „dał w szyję”
Brakuje słów, skrajna głupota, nieodpowiedzialność, lekceważenie obowiązków – to tylko niektóre komentarze członków spółdzielni mieszkaniowej „Łęczycanka”, oceniających pijanego prezesa Romana Mioduchowskiego.
Brakuje słów, skrajna głupota, nieodpowiedzialność, lekceważenie obowiązków – to tylko niektóre komentarze członków spółdzielni mieszkaniowej „Łęczycanka”, oceniających pijanego prezesa Romana Mioduchowskiego.
W połowie ubiegłego tygodnia pogoda była tropikalna. Temperatura przekroczyła na termometrze 30 kresek. Jak mieszkańcy radzili sobie z afrykańskim skwarem?
Wzrosło zapotrzebowanie na napoje, soki, lody. W sklepach agd świetnie sprzedawały się klimatyzatory. Młode dziewczyny z ochotą wystawiały buzie w stronę słońca. Starsi raczej szukali cienia.
Przeprowadziliśmy reporterski, słoneczny patrol. Zaczęliśmy od placu Kościuszki. Spora kolejka ustawiła się do lodów.
– Najlepiej sprzedają się lody włoskie o smaku śmietankowym – mówi sprzedawczyni. – W ofercie mamy też sorbet z maszyny, specjalne lody dla dzieci z uczuleniem. Gałka lodów kosztuje 2 złote.
– Lody są pycha – usłyszeliśmy od kilkuletniej Moniki, której mama kilka chwil wcześniej kupiła mrożony, słodki przysmak.
Już dwa lata trwa proces Mieczysława Rykały, byłego nauczyciela z Błonia, który w sądzie pracy walczy o odszkodowanie za zwolnienie go ze szkoły w Piątku. Być może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie jedno. Sprawa dotyczy zwolnienia sprzed ponad trzydziestu lat a oskarżonymi są ludzie związani z dawnymi strukturami PZPR. Ponadto nauczyciel – choć trudno w to uwierzyć – stracił pracę, bo odmówił wódki.
Belfer, który w ubiegłym tygodniu odwiedził naszą redakcję, o swoim życiu planuje napisać książkę. Czeka tylko na zakończenie sprawy sądowej, by rozliczyć – jak mówi – komunistyczne gnidy.
O trzy tygodnie odłożono uroczyste otwarcie zagrody chłopskiej wybudowanej pod Łęczycą w klimacie wsi z przełomu XIX i XX wieku. Trwają prace melioracyjne terenu, który jeszcze niedawno tonął w wodzie.
Czy obiekt ma szansę stać się największą atrakcją turystyczną regionu? Inwestycja kosztowała kilka milionów złotych. Wybudowane zostały gliniane chaty kryte słomą, drewniana stodoła. Funkcjonować będą kuźnia, olejarnia oraz piece – garncarski i chlebowy.
To przerasta nasze wyobrażenie – mówią handlowcy z łęczyckiej starówki. Dochodzi do tego, że młodociane bandy w biały dzień rzucają kamieniami do sklepów a potem śmieją się w twarz właścicielom zdewastowanych punktów. Bohomazy to jedynie mały ułamek tego, na co skarżą się sklepikarze. Aż włos jeży się na głowie, gdy słucha się przedsiębiorców z placu Kościuszki.
Pomimo wielu kamer zainstalowanych na placu Kościuszki, ludzie nie czują się bezpiecznie. Mają zdanie, że monitoring miejski nie spełnia swojego zadania. Właściciele sklepów i innych punktów usługowych krytykują straż miejską i policję. Twierdzą, że nie mają z ich strony żadnego wsparcia. Niestety młodociani chuligani są coraz bardziej niebezpieczni. Ich aktywność już nie sprowadza się tylko do wulgarnych bohomazów na elewacji.
Nie ma dnia, aby na placu Kościuszki nie podlewane były moczem niedawno wsadzone drzewa. Rodzice małych dzieci bez skrępowania idą z pociechami do klombów. Z takiej toalety pod chmurką korzystają też podchmieleni starsi mieszkańcy. Niektórzy o możliwość skorzystania z ubikacji pytają urzędników pobliskiego rausza. Warto dodać, że nowa toaleta koło zamku wciąż jest nieczynna.
Podczas prac przy budowie wybiegu dla psów ze schroniska na obrzeżach miasta wykopano z ziemi fragmenty ceramiki pradziejowej. Na miejsce przyjechali historycy i archeolodzy.
W tym miejscu znajdowało się zaplecze gospodarcze grodu. Prowadził tu też szlak z kolegiaty w Tumie do starej Łęczycy. Pierwotna komunikacja składała się z mostów i grobli. Po wykopaniu pierwszych skorup, natychmiast pracownicy Zieleni Miejskiej zaprzestali prac przy budowie wybiegu dla psów. Wezwano specjalistów i zabezpieczono teren.
W tym miesiącu Rada Polityki Pieniężnej już dwa razy obniżyła stopy procentowe. Stracą ci, którzy mają depozyty w bankach. Sprawdziliśmy, jakie jest oprocentowanie lokat w bankach działających w mieście i czy klienci nie wycofują swoich pieniędzy.
W banku Pekao S.A. największe oprocentowanie lokat jest na poziomie 3 procent. Jednak ta oferta połączona jest z innymi produktami.
To pierwsza taka sprawa. Wiesław Rogut przesiedział w więzieniu rok. Teraz oskarża wymiar sprawiedliwości. Twierdzi, że został niesłusznie skazany. Domaga się pieniędzy. Za każdy miesiąc policzył sobie kwotę w wysokości średniej krajowej pensji. Do tego dochodzi zadośćuczynienie za czas spędzony za kratkami.
Ceny płodów rolnych, pomimo kapryśnej aury, nie powinny być zbyt wysokie – zapewniają sprzedawcy z miejskiego targowiska.
Nieustanne deszcze, a co za tym idzie podtopienia i powodzie, spowodowały spustoszenia na polach. Rolnicy skarżą się, że znaczna część ich upraw została zabrana przez wodę lub w niej stoi.
Wszystko gnije, wszędzie woda, warzywa jeszcze nie wsadzone, a powinny być już duże – mówi pani Teresa, jedna ze sprzedawczyń na miejskim targowisku.