200 tys. złotych za śmierć dziecka
Wioletta Cz. z Ozorkowa domaga się od szpitala w Łęczycy odszkodowania za śmierć jej 9-dniowego noworodka. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Łodzi.
Rozpoczął się proces o 200 tys. zł zadośćuczynienia. Dziecko urodziło się w łęczyckim szpitalu 4 grudnia 2012 roku. Zdaniem Artura Kmieciaka, pełnomocnika rodziców w szpitalu chłopczyk nie otrzymał surfaktantu, co mogło przyczynić się do jego śmierci. U wcześniaków występuje jego niedobór.
Surfaktant to substancja, która zapewnia prawidłową pracę płuc oraz pomaga w wykształceniu się pęcherzyków płucnych.
Mikołaj (tak miał na imię synek małżeństwa z Ozorkowa) urodził się w 36 tygodniu ciąży poprzez cesarskie cięcie. Po urodzeniu został przeniesiony do inkubatora. Z powodu ostrej niewydolności oddechowej konieczne było podłączenie chłopca do aparatu CPAP ułatwiającego oddychanie. Położnik, jak i pediatra, którzy zeznawali w sądzie, ocenili stan dziecka jako dobry. Wprawdzie noworodek miał zaburzenia oddechowe, ale przemijające. Lekarze stwierdzili, że nie było wskazań do podania surfaktantu.
– Buźka Mikołaja była sinawa, któregoś dnia przyniosła mi go położna i powiedziała, żebym go ogrzała – zeznawała w sądzie matka. – Był tak zimny, że nie mogli mu pobrać krwi do badania. Lekarze twierdzili, że wszystko jest w porządku. Wierzyłam im.
Wioletta Cz. wróciła z synkiem do domu 7 grudnia. Noworodek wciąż był siny.
– Położna mówiła, że to dlatego, iż jest wcześniakiem. I że to minie – dodała podczas zeznań ozorkowianka.
Już kilka dni po powrocie ze szpitala do domu, stan chłopca zaczął się pogarszać. Gdy pojawiły się niepokojące objawy, rodzice wezwali karetkę. Na miejscu pojawił się też zespół LPR. Mikołaja, mimo reanimacji nie udało się uratować. Dziecko zmarło. Jako przyczynę śmierci lekarze podali śródmiąższowe zapalenie płuc.
Szpital w Łęczycy rozpoczęcia procesu nie chce komentować i, tym bardziej, wracać do sprawy.
– Dziecko zmarło w domu, nie w szpitalu. ZOZ w Łęczycy wydał oficjalne oświadczenie w tej sprawie, które trafiło do odpowiednich organów. Na dzień dzisiejszy odmawiam jakiegokolwiek komentarza i uważam, że nie ma potrzeby powrotu do tej sprawy. Rozpoczął się proces, który wszystko wyjaśni – poinformował Krzysztof Kołodziejski, z-ca dyrektora ds lecznictwa i rehabilitacji w łęczyckim szpitalu.
Po pierwszej rozprawie proces został odroczony. Akta sprawy mają być rozszerzone o kolejne zeznania pracowników szpitala.
(MR)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.