1,5 miliona nadmuchanych balonów
Nie ma miasta w Polsce, którego nie odwiedziłby Wiesław Kozak. Pod koniec ubiegłego tygodnia spotkaliśmy go przed jednym z przedszkoli miejskich. Co niezwykłego jest w historii pana Wiesława,
który urodził się w Malborku. Bez większych problemów sprzedawca balonów mógłby trafić do księgi rekordów Guinnessa. – Policzyłem, że w trakcie mojej pracy nadmu- cha łem już
ponad półtora miliona balonów – słyszymy.
– Wydaje mi się, że w Polsce nie ma drugiego takiego sprzedawcy balonów jak ja. Praktycznie byłem już we wszystkich więk szych miastach w naszym kraju. Dziś, poraz pierwszy, jestem w Łęczycy. W. Kozak przygotował się do wizyty w mieście Boruty. – Założyłem na głowę rogi. Jest zabawnie. Dzieci wcale nie boją się takiego diabła, który sprzedaje kolorowe baloniki. Z długich balonów robię różne zwierzątka, serduszka i kwiaty. Zawsze po zimie wyruszam w trasę i jeżdżę za cyrkiem Zalewski, który akurat teraz jest w Kole. Jakie miasta szczególnie przypadły do gustu sprzedawcy balonów? – Ogólnie bardzo przyjazny jest wschód Polski – mówi pan Wiesław. – Przyznam, że nie lubię Warszawy. Tam ludzie są zbyt wyniośli. Za to Łęczyca jest ok.
tekst i fot. (stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.