HomeAktualności z regionuO chorobach przez domofon! Pacjenci szpitala w Łęczycy mają tego dość!

O chorobach przez domofon! Pacjenci szpitala w Łęczycy mają tego dość!

sor łęczyca

Obowiązujące procedury szpitalne polegające na zupełnej izolacji hospitalizowanych pacjentów a także sposób przyjmowania chorych na SOR budzą wiele emocji. Jak poinformowała nas Czytelniczka, prowadzenie wywiadu z pacjentem odbywa się przez domofon, w obecności wielu oczekujących przed drzwiami osób.

Przez pandemię, zarówno pracownicy szpitali jak i pacjenci są zdenerwowani, coraz więcej wzajemnych pretensji i domysłów. O jednej z takich sytuacji opowiada Czytelniczka, która w ubiegły wtorek znalazła się w pilnej potrzebie skorzystania z pomocy szpitalnej dla chorej matki. Łęczycki ZOZ był już tego dnia czwartą placówką medyczną, w której kobieta prosiła o pomoc dla starszej matki.

– W poprzednich placówkach nas odsyłali bo nie było wolnych miejsc. Przyjechałam z cierpiącą mamą do Łęczycy, ale nie wiedziałam jak można dostać się do środka, bo drzwi były zamknięte, lub chociaż skontaktować się z personelem medycznym. Ktoś z kilkunastu czekających przed drzwiami do SOR osób powiedział mi, że muszę skorzystać z domofonu – relacjonuje nasza Czytelniczka. – Tak zrobiłam. Po dość długim czasie wszyscy usłyszeli „słucham, o co chodzi”? Wówczas nawet nie zastanawiałam się ile osób słyszy jak się nazywam, jak nazywa się moja mama i na co cierpi. W obecności kilkunastu oczekujących zrelacjonowałam powód mojego przyjazdu. Finalnie udało się, na tzw. oddziale obserwacyjnym udzielono mamie pomocy i mogłyśmy wrócić do domu. Niemniej jednak następnego dnia zaczęłam się zastanawiać nad tym, że mimo, że sytuacja trwającej pandemii nie jest normalnym zjawiskiem, ale my jako pacjenci nie powinniśmy się godzić na takie traktowanie a konkretnie chodzi mi o metodę prowadzenia wywiadu z pacjentem w sposób publiczny. Choroba to jednak stan szczególny i na pewno nikt nie chciałby, aby o jego słabościach wiedzieli inni ludzie oczekujący w kolejce. To, w mojej ocenie, poniżej godności ludzkiej, że już nie wspomnę o słynnym RODO, którego podobno wszyscy tak przestrzegają. Wystarczyłoby przy tym domofonie powiesić jakąś kotarę, ustawić tymczasową ścianę czy zrobić cokolwiek, żeby pacjent miał choć odrobinę intymności.

Zarówno dane osobowe jak i powód wizyty w szpitalu powinny być przekazywane w bardziej dyskretny sposób. Zastrzeżenia naszej Czytelniczki chcieliśmy przekazać dyrektorowi Krzysztofowi Kołodziejskiemu, niestety nie udało nam się z nim porozmawiać.

UDOSTĘPNIJ:
Polska podzielona. N
Liczba zakażeń moc
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.