Chcą mi odebrać dzieci
Ewa Walczak, samotna matka trojga dzieci, skarży się na Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. Uważa, że działania ośrodka prowadzą do odebrania jej dzieci. – Nigdy na to nie pozwolę – usłyszeliśmy.
Problemy rodziny zaczęły się w 2013 roku. Wówczas mąż pani Ewy odebrał sobie życie. Powiesił się w garażu na oczach 13-letniej wtedy córki. Był jedynym żywicielem rodziny, dbał o dom i dzieci. Po jego samobójczej śmierci pani Ewa zaczęła leczyć się na depresję, pojawiły się również problemy finansowe.
– Po samobójstwie męża było bardzo ciężko, ale nie mogłam się załamać. Mam troje dzieci, najmłodszy synek ma niedrożność jelit, miał już dwie operacje. Teraz musi być na diecie. Staram się jak mogę, żeby dzieciom niczego nie brakowało, ale niestety, jest zbyt ciężko. Za 1400 zł miesięcznie trudno jest utrzymać czteroosobową rodzinę. Teraz trzeba kupić buty i kurtki na zimę, za co?- żali się Ewa Walczak. – Od śmierci męża nie mam spokoju. GOPS wysłał do sądu wniosek o ograniczenie mi praw rodzicielskich. Ich zdaniem nie radzę sobie. Pracownik socjalny przychodzi, ale nic nie pomaga. Chyba zauważa jakie są warunki w domu, że jest zimno, brudno na ścianach, widzi zacieki na suficie, bo są dziury w dachu. W jednym pokoju cieknie woda na żyrandol. Dzieci muszą się myć w misce w kuchni, bo w łazience już jest za zimno, węgla też jeszcze nie ma. Jak można tak żyć? Mam pomoc finansową z GOPS-u, ale nie jest to pomoc wystarczająca. Asystent rodziny przychodzi, ale nie wiem po co, bo nie pomaga. Raz w tygodniu przez dwie godziny pobawi się z moim synkiem, po co to? Według mnie, ośrodek chce doprowadzić do tego, że dzieci zostaną mi odebrane. Jeśli będzie zimno w domu, nie będzie dla nich odpowiednich warunków, to powiedzą, że zabierają mi moje dzieci przez ubóstwo? Nie zgodzę się na to nigdy.
Warunki w domu rzeczywiście są trudne. Stare meble, dawno niemalowane ściany, miejscami sypiący się tynk. Samotna kobieta sama wszystkiego nie zrobi. Niemożliwe jest też wygospodarowanie środków na jakikolwiek remont.
Anna Zarębska, kierownik ośrodka pomocy, jest zaskoczona podejrzeniem o działania zmierzające do odebrania matce dzieci a wszelkie działania GOPS uważa za słuszne i zgodne z przepisami. Kierowniczka odpowiedziała redakcji w sposób bardzo formalny i do końca nie odniosła się do stawianych zarzutów.
– Zgodnie z ustawą o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej w przypadku, gdy ośrodek poweźmie informację o rodzinie przeżywającej trudności w wypełnianiu funkcji opiekuńczo-wychowawczych pracownik socjalny przeprowadza wywiad środowiskowy i dokonuje analizy sytuacji rodziny. Jeżeli z ww. analizy wynika konieczność przydzielenia rodzinie asystenta rodziny wówczas rodzinie przydziela się asystenta rodziny. Asystent rodziny pracuje z rodziną za jej zgodą i aktywnym udziałem lub na podstawie postanowienia sądu. Wszelkie działania podejmowane przez ośrodek polegają na wsparciu rodziny, mają na celu dobro dzieci, aby mogły pozostać w rodzinie biologicznej. W przypadku gdy ww. działania nie przynoszą rezultatu zarówno ośrodek, jak i inne instytucje winny skierować do sądu pismo o wgląd w sytuację rodziny – wyjaśnia Anna Zarębska kierownik GOPS. – W trakcie wywiadu środowiskowego rodzina zgłasza swoje potrzeby i oczekiwania. Potrzeby rodzin korzystających z pomocy zostają uwzględnione, jeżeli odpowiadają celom i mieszczą się w możliwościach pomocy społecznej. W celu zaspokojenia niezbędnej potrzeby bytowej, w tym drobnych remontów i napraw w mieszkaniu zgodnie z ustawą o pomocy społecznej rodzinie może być przyznany zasiłek celowy.
(ms)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.