HomeAktualności z regionuZdenerwowani pacjenci skarżą się na przychodnię zdrowia w Ozorkowie

Zdenerwowani pacjenci skarżą się na przychodnię zdrowia w Ozorkowie

przychodnia w ozorkowie

Małgorzata M. (nazwisko do wiadomości red.) jest zbulwersowana – jak nam powiedziała – niekulturalnym zachowaniem pracowników Miejskiej Przychodni Zdrowia odbierających telefony od pacjentów. To nie pierwszy tego typu telefon ze skargami na przychodnię.

– Zadzwoniłam w imieniu mojej mamy Ireny G. do przychodni. Umówiłam mamę na wizytę do okulisty. Pani z rejestracji powiedziała, że telefon z przychodni będzie w ciągu kilku dni. Już wtedy się zdziwiłam, że pani nie podała dokładnego terminu. Bo przecież trudno, aby ktoś cały czas siedział przy telefonie. W każdym razie usłyszałam, że telefon zwrotny z przychodni będzie. Akurat tak się stało, że mieliśmy awarię i telefon nie działał. Zadzwoniłam więc ponownie do przychodni i powiedziałam o awarii telefonu, że być może nie można było się dodzwonić do mamy. Usłyszałam od pani z rejestracji, że mało co ją to obchodzi. Zamurowało mnie. W tak trudnym czasie panie powinny być życzliwe dla pacjentów, a nie aroganckie – żali się ozorkowianka.

Dowiedzieliśmy się, że mama pani Małgorzaty została zapisana do innego specjalisty. Jej córka nie potrafiła powiedzieć, dlaczego tak się stało.

Negatywnie o przychodni zdrowia wypowiada się też inna pacjentka.

– Do przychodni bardzo trudno się dodzwonić. W końcu, po dwóch godzinach, udało mi się i powiedziałam, że proszę o zapisanie mnie na rentgen. Pani z rejestracji odpowiedziała, żebym zadzwoniła jutro. Tłumaczyłam, że jakimś cudem udało mi się dodzwonić i bardzo proszę, żeby sprawę załatwić jeszcze dziś. Nic to nie dało.

Elżbieta Świderska, dyrektor MPZ w Ozorkowie, nie ukrywa zaskoczenia.

– Byłam przekonana, że tego typu problemów nie powinno być. Czasami słyszę, w jaki sposób panie z rejestracji odnoszą się do dzwoniących pacjentów i nie miałam żadnych negatywnych odczuć. Oczywiście porozmawiam o zgłoszeniach i krytycznych uwagach. Zwrócę uwagę na to, aby rozmowa z pacjentem prowadzona była we właściwy sposób.

Szefowa przychodni ma też dowiedzieć się, czy rzeczywiście panie z rejestracji nie informują pacjentów o konkretnym terminie, w którym pacjent może spodziewać się telefonu.

– Jeśli zaś chodzi o trudności z dodzwonieniem się do przychodni, to wydaje mi się, że nie jest aż tak źle. Założyliśmy w przychodni dodatkowe linie telefoniczne, aby właśnie takich kłopotów nie było – słyszymy od E. Świderskiej.

UDOSTĘPNIJ:
Elektryczny gimbus z
O śmierci syna dowi
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.