HomeAktualności z regionuZaiskrzyło pomiędzy burmistrzem a komendantem

Zaiskrzyło pomiędzy burmistrzem a komendantem

burmistrzaPomysł burmistrza Krzysztofa Lipińskiego wzbudza ogromne emocje. Leciwa honda ma być odebrana strażnikom miejskim. Włodarz miasta – „strażnicy mają być bliżej ludzi”. Komendant SM – „bez tego auta nasza praca będzie utrudniona”. Dwie sprzeczne opinie i konflikt gotowy.
Zadaniem strażników miejskich jest dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców i pozostawanie do ich dyspozycji w razie takiej konieczności. Mieszkańcy, gdy zgłaszają zdarzenie liczą na szybki przyjazd i interwencję funkcjonariuszy. Choć Łęczyca jest niedużym miastem, nie wszędzie można dostać się na piechotę w 10 minut. Strażnicy nie popierają decyzji swojego przełożonego, bo może rodzić ona szereg problemów. Widzą jednak w niej aspekt pozytywny – bez radiowozu obsługa znienawidzonego przez łęczycan fotoradaru staje się mocno utrudniona.
– Trudno nam pogodzić się z decyzją burmistrza dotyczącą pozbycia się pojazdu służbowego straży miejskiej zwłaszcza, że benzyna ostatnio staniała. A tak na poważnie, to myślę, że dzięki temu nie będziemy już musieli korzystać z fotoradaru, bez samochodu to niemożliwe – komentuje Tomasz Olczyk, komendant łęczyckiej straży miejskiej. –  Teraz nasze działania skupią się na innych priorytetach, oczywiście wyznaczonych przy wsparciu mieszkańców Łęczycy i reprezentujących ich radnych rady miasta. Co będzie dalej, zobaczymy.
Burmistrz Łęczycy mówił już w czasie kampanii wyborczej o pozbawieniu straży miejskiej samochodu. Wówczas, tak jak i teraz nie zauważał ewentualnych problemów, chociażby z przewożeniem bezdomnych do schroniska, lub osób nietrzeźwych. – Nie zawsze straż miejska miała samochód i żadnych problemów z tego powodu nie było – mówi burmistrz Krzysztof Lipiński. – Jest służbowy samochód w urzędzie, w razie potrzeby zawsze będzie można z niego skorzystać.
Odebranie strażnikom samochodu może stworzyć niepotrzebne napięcia. Gdy pomysł wejdzie w życie i honda zniknie z urzędowego garażu, funkcjonariusze zadowoleni nie będą.
Zapytaliśmy komendanta kutnowskiej straży miejskiej, czy można sprawnie funkcjonować bez radiowozu.
– Takiego typu służby jak straż miejska powinny mieć możliwość w miarę szybkiego przemieszczania się, bo przecież jesteśmy po to, by chronić mieszkańców i dbać o ich bezpieczeństwo. Samochód jest przede wszystkim po to, by szybciej realizować zgłoszenia od mieszkańców – wyjaśnia Ryszard Wilanowski, komendant SM z Kutna. – Pamiętam, że gdy strażnicy z Łęczycy otrzymali służbowy samochód, to cieszyłem się razem z nimi.
Mieszkańcy z którymi rozmawialiśmy mają podzielone zdania. Jedni faktycznie chcą pieszych patroli strażników, inni nie widzą niczego złego w tym, że straż posiada samochód.
16 letnia honda jest w straży miejskiej od 2010 roku.
(MR)

UDOSTĘPNIJ:
Mów mi Tomek, czyli
Po eksmisjach zostaj
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.