HomeAktualności z regionuWygrała sprawę z wójtem

Wygrała sprawę z wójtem

sąd-świniceGrażyna Gajdecka została zwolniona ze stanowiska kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Postanowiła walczyć o swoje prawa w sądzie, bo uważała, że zwolnienie było niesłuszne. Niedawno zapadł wyrok. Pani Grażyna wygrała sprawę z wójtem Krzysztofem Próchniewiczem.
Do pracy nie wróciła, bo nie chciała. Uważa, że nie mogłaby dalej pracować dla tak – jej zdaniem – nieuczciwego pracodawcy.
– Mam ogromną satysfakcję z powodu wygranej sprawy, ale nie ukrywam, że sporo zdrowia mnie to kosztowało – mówi Grażyna Gajdecka.
Była szefowa GOPS w Świnicach praktycznie całe swoje życie poświęciła urzędowej pracy. Zaczynała ponad 40 lat temu w urzędzie gminy. Dopiero później szefowała w ośrodku pomocy. Schody zaczęły się w momencie, gdy wójt zażądał od pani Grażyny dobrowolnego odejścia z pracy.
– Wezwał mnie do siebie i powiedział, abym sama rozwiązała umowę o pracę, gdyż osiągnęłam wiek emerytalny. Nie zgodziłam się na to, pytając, czy jest jakiś inny powód rozwiązania ze mną umowy. Wójt takiego powodu nie wskazał. Byłam jeszcze kilkanaście razy wzywana przez wójta, który chciał wymóc na mnie złożenie oświadczenia woli o rozwiązaniu umowy o pracę za porozumieniem stron. Skłonna byłam złożyć takie oświadczenie, ale dopiero po trzech miesiącach, bo właśnie tyle zostało mi do dokończenia unijnego projektu związanego z aktywizacją bezrobotnych. Ale ten termin wydał się dla wójta zbyt długi – słyszymy od G. Gajdeckiej.
Krzysztof Próchniewicz ostatecznie wręczył pani Grażynie oświadczenie o rozwiązaniu z nią umowy o pracę z trzymiesięcznym wypowiedzeniem. Jak uzasadnił decyzję?
– Napisał, że redukuje liczbę etatów a ponadto, że stracił do mnie zaufanie. Poczułam się, jakbym dostała w twarz – mówi Grażyna Gajdecka. – Próby wyjaśnienia całej sytuacji okazały się bezskuteczne. Warto dodać, że wójt wcześniej ani ustnie, ani pisemnie nie informował mnie o jakichkolwiek uchybieniach w pracy. Na moje miejsce przyjął siostrzenicę pani skarbnik.
Sąd Pracy przyznał zwolnionej odszkodowanie w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia (11580 zł). Wójt odwołał się od wyroku, ale bezskutecznie. Sąd Okręgowy w Łodzi oddalił apelację.
Wójt Próchniewicz nie chciał komentować sprawy.
(stop)

UDOSTĘPNIJ:
Narkotyzują się pr
5 czerwca zmiany. Ja
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.