HomeAktualności z regionuWracał do domu. Zginął w wypadku

Wracał do domu. Zginął w wypadku

synZrozpaczona rodzina nie może uwierzyć w to, co się stało. 70-letni Jan Woźniak wracał rowerem do Łęczycy z wizyty u rodziny w Błoniu. Potrącił go 29-latek.
Dramat wydarzył się w środę po godzinie 18.
– Tata był razem z mamą u naszej rodziny. Mama wyjechała wcześniej, bo chciała jeszcze wejść do swojej siostry. Z tego, co wiem, to tatę najpierw wyprzedził tir. Za tirem jechał samochód osobowy, kierowca chyba nie zauważył taty jadącego rowerem i w niego uderzył. Trudno o tym mówić. Tata zginął na miejscu – relacjonuje z drżeniem w głosie Radosław Woźniak, syn tragicznie zmarłego mężczyzny. – Mimo swojego wieku tata był w pełni sił, na nic się nie leczył. Mógł jeszcze żyć. Rodzice na przyszły rok już szykowali przyjęcie z okazji 50-tej rocznicy ślubu. Będzie nam go bardzo brakowało.
Również sąsiedzi nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Ciepłych słów pod adresem zmarłego nie brakuje.
– Znaliśmy się praktycznie od zawsze, wychowaliśmy na jednym podwórku, później też byliśmy sąsiadami. Jan bardzo często wychodził na spacer z psem, zawsze się zatrzymał, żeby porozmawiać, powspominać dawne czasy. Znam całą rodzinę, to ciepli i serdeczni ludzie. Jan był porządnym człowiekiem, nie widziałam, żeby kiedykolwiek był pod wpływem alkoholu, sąsiedzi go szanowali, był inteligentny i kulturalny – mówi Halina Andrzejewska z sąsiedniej kamienicy. – Do dziś nie mogę sobie wyobrazić, jak doszło do tej tragedii. Nie mieści mi się to w głowie. Jan cały czas jeździł rowerem, najczęściej na działkę, on na pewno był ostrożny na drodze.
70-latka potrącił 29-letni kierowca osobowego fiata z powiatu gostyńskiego, był trzeźwy. Okoliczności wypadku badają śledczy pod nadzorem łęczyckiej prokuratury. Pogrzeb tragicznie zmarłego łęczycanina odbył się w sobotę.
(ms)

UDOSTĘPNIJ:
Komu przeszkadzają
Sprawa wykształceni
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.