HomeAktualności z regionuW szpitalu odmówili przyjęcia dziewczynki z kleszczem

W szpitalu odmówili przyjęcia dziewczynki z kleszczem

szpital lecTrudno sobie wyobrazić podobną sytuację. A jednak. Tydzień temu mieszkanka Parzęczewa zadzwoniła do łęczyckiego szpitala z prośbą o usunięcie 2-letniej córeczce kleszcza, który uczepił się przy uchu. Pielęgniarka z SOR odmówiła przyjęcia i skierowała matkę z dzieckiem do innego szpitala.
Jedno jest pewne. Taka porada z ust pielęgniarki dyżurującej nigdy nie powinna paść. Tym bardziej, że usunięcie kleszcza nie jest raczej zbyt skomplikowanym zabiegiem. Choć być może taki zabieg w szpitalu w Łęczycy urasta do poważnej operacji.
Trzeba jednak jasno powiedzieć, że krytyka należy się nie tylko szpitalowi w Łęczycy. Wcześniej przyjęcia matki z dzieckiem odmówił punkt nocnej i świątecznej opieki lekarskiej w Ozorkowie.
Medyk tłumaczył to brakiem odpowiednich narzędzi. Lekarz skierował matkę z dzieckiem do łęczyckiego szpitala. W czasie drogi matka zadzwoniła do SOR-u w Łęczycy.
Andrzej Pietruszka, dyrektor łęczyckiego ZOZ, bije się w pierś.
– Przepraszam w imieniu pielęgniarki, że doszło do takiej sytuacji. Pielęgniarka nigdy nie powinna odsyłać do innego szpitala. Procedura jest taka, że należało panią z dzieckiem przyjąć i sprawdzić w czym jest problem.
Dyrektor, choć negatywnie ocenia zachowanie pielęgniarki, próbuje tłumaczyć jej słowa.
– To nie było tak, że pielęgniarka kategorycznie odesłała matkę z dzieckiem do innego szpitala. Zasugerowała, że tak będzie lepiej. Podobno usłyszała od tej pani, że kleszcz usadowił się dziecku wewnątrz ucha.
Mieszkanka Parzęczewa miała też usłyszeć, że w szpitalu w Łęczycy tego dnia nie było chirurga.
– To nie prawda. Jest chirurg. Dziwię się, że pielęgniarka w takiej sytuacji podjęła taką decyzję. Ma duży staż. Przeprowadziłem z nią rozmowę dyscyplinującą.
Szef szpitala rozważa opcje nagrywania rozmów dzwoniących do SOR. A jak i gdzie zakończyła się podróż matki z dzieckiem? Okazuje się, że po Łęczycy również szpital w Zgierzu odmówił usunięcia dziecku kleszcza. Ostatecznie kleszcz, bez większych problemów, został wyciągnięty w łódzkim Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki. Mieszkanka Parzęczewa musiała pokonać tego dnia ponad 150 km w poszukiwaniu pomocy dla swojego dziecka związanej z wydawać by się mogło niezbyt trudnym do wykonania przez specjalistów zabiegiem.
tekst i fot. (stop)

UDOSTĘPNIJ:
Dlaczego władza zmi
Na Granicznej iskrzy
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.