HomeAktualności z regionuTo diabeł! Groził, że łeb mi urżnie…

To diabeł! Groził, że łeb mi urżnie…

rolnik1-gajKrystyna Olejniczak nie przebiera w słowach, gdy mówi się o swoim sąsiedzie.
– Boję się o swoje życie, to nieobliczalny człowiek. Niedawno pokazał znaczącym gestem, że poderżnie mi gardło – słyszymy od mieszkanki podłęczyckiej wsi.


– To prawda. Gdy na niego patrzę, widzę wściekłego psa – dodaje syn starszej pani.
Prosimy o pomoc. Może dojść do tragedii – do naszej redakcji w ubiegłym tygodniu zadzwonił Józef Olejniczak, który powiedział nam, że obawia się o swoje i matki życie.
Nowy Gaj – wieś jakich wiele? Nic bardziej błędnego. O konflikcie państwa Olejniczaków z sąsiadami wiedzą wszyscy mieszkańcy. Interweniują policjanci a łęczycka prokuratura zasypywana jest zgłoszeniami o możliwości popełnienia przestępstwa. Ostatnio spory stały się tak zajadłe, że pani Krystyna – jak nam powiedziała – boi się o swoje życie.
– Sąsiad pokazał mi znaczącym gestem, że poderżnie mi gardło. Zresztą wcześniej też pokazywał podobne gesty i krzyczał na mnie. Gdy tylko wyjdę z domu słyszę pod swoim adresem same obelgi. Nie da się tak żyć. Policja i prokuratura nic w tej sprawie nie robią. Jeszcze trochę a naprawdę może dojść tu do tragedii – mówi Krystyna Olejniczak.
Jej syn o sąsiedzie mówi… wściekły pies. Nie może wybaczyć tego, że pod adresem matki – jak zapewnia – pada tyle obelżywych słów a nawet dochodzi do rękoczynów.
– Nigdy mu nie wybaczę, że uderzył w twarz matkę. Jest nieobliczalny. Gdy wpada w gniew, to lepiej nie wchodzić mu w drogę. Jest w stanie zrobić człowiekowi krzywdę – opowiada o swoim sąsiedzie Józef Olejniczak.
Od strony domu oskarżanych sąsiadów budynki gospodarcze Olejniczaków nie mają okien. Zostały zamurowane.
– Musieliśmy tak zrobić, bo sąsiad rzucał kamieniami w szyby. Poza tym odkręcał śruby mocujące koła przy naszej przyczepie. Chce, żebyśmy się pozabijali – słyszymy od Pana Józefa.
Co na to sąsiad – diabeł, jak mówią o nim Krystyna i Józef Olejniczakowie.
Gdy przyjechaliśmy z nim porozmawiać, zajęty był gospodarskimi pracami. Zarzuty skomentował jego syn, Łukasz Andrzejczak.
– To, co oni opowiadają, to same kłamstwa. Przecież chyba nikt rozsądny nie uwierzy w to, że ojciec dybie na życie sąsiadki lub zakrada się nocą i odkręca śruby przy kołach. Niestety nasz sąsiad ma poważny problem z głową. Gdy dalej będzie nas oczerniał, to założymy mu sprawę o pomówienie. Mamy dowody, że to on nam grozi. Moja mama nagrywa jego zachowania. Kilka dni temu wykrzykiwał w kierunku mojego taty, niech cię piorun strzeli…
Końca konfliktów nie widać, na porozumienie nie ma co liczyć.
(stop)

UDOSTĘPNIJ:
Pobili kijem i skopa
Brukowa kostka do dz
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.