HomeAktualności z regionuŚmierć młodego motocyklisty

Śmierć młodego motocyklisty

śmierć młodego motocyklisty

Dawid miał dopiero 20 lat i całe życie przed sobą. Zginął wracając motorem do domu z zakończenia sezonu motocyklowego. Do wypadku doszło na łuku drogi. 20-latek nie zapanował nad motocyklem i stracił równowagę wjeżdżając na wysoki krawężnik. Uderzył w betonowe podłoże i pomimo reanimacji zmarł w szpitalu.

Przy drodze w Helenówku pod Ozorkowem – gdzie doszło do dramatu – pali się mnóstwo zniczy. Wciąż przychodzą tam znajomi Dawida, modlą się. Nie mogą zrozumieć, że ich kolegi nie ma już na tym świecie.

– To był taki równy chłopak – słyszymy od wyraźnie wzruszonego rozmówcy, który chwilę wcześniej zapalił w miejscu wypadku znicz. – Pracowałem razem z Dawidem w Strykowie. Był zawsze otwarty, uśmiechnięty. Można było z nim rozmawiać godzinami. Ostatnio zatrudnił się w firmie kurierskiej. Spotykał się z sympatyczną dziewczyną. Byli szczęśliwi.

– Uczyliśmy się razem w Zespole Szkół Zawodowych – dodaje inny znajomy zmarłego 20-latka. – Tak trudno uwierzyć, że już go nie ma.

Tragedia wydarzyła się w południe, gdy Dawid wracał ze zlotu motocyklowego na zakończenie tegorocznego sezonu. Była ładna pogoda i z pewnością 20-latek cieszył się z jazdy. Niestety, jak się dowiedzieliśmy, jego umiejętności jazdy motorem nie były jeszcze zbyt dobre. To były dopiero początki nauki na ścigaczu.

Siła uderzenia z chodnikiem była ogromna. O dramatycznym wypadku mówi nam świadek, lokator pobliskiego domu.

– Mieszkamy tuż obok. Słyszałem jak miłośnicy motorów jadą na zlot, a potem jak z niego wracają. Ale ten huk świadczył o tym, że coś złego się stało. Wyskoczyłem z domu i zobaczyłem leżącego w kasku motocyklistę. Był przytomny. Chciał zdjąć kask, ale powiedziałem, żeby się nie ruszał. Miał słaby głos, było widać, że się bał.

Pierwsi na miejsce wypadku przyjechali strażacy, później było pogotowie.

Mężczyzna powiedział naszemu reporterowi, że znał Dawida. Wiedział o jego pasji motocyklowej.

– Z tego co wiem, to kolega wypożyczał mu motocykl. Na pewno Dawid połknął bakcyla szybkiej jazdy, ale naprawdę nie wiem jaką prędkością jechał w stronę Ozorkowa, gdzie mieszkał. Tuż po tym wypadku nie było widać, że jego obrażenia są aż tak poważne. Z tego, co zauważyłem, miał jedynie zakrwawioną brodę. Później dowiedziałem się, że Dawid miał złamaną szczękę i co najgorsze, liczne obrażenia wewnętrzne. Podobno złamane żebro przebiło mu płuco, miał też uszkodzoną wątrobę. W szpitalu przeszedł operację, niestety zmarł.

W sobotę odbył się pogrzeb 20-latka.

Policja wraz z prokuraturą wyjaśniają okoliczności tragicznego wypadku.

UDOSTĘPNIJ:
Pies wytropił zabó
W Ozorkowie nerwy o
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.