Łzy bezdomnego

mirek1Rzuciłbym się pod auto, tylko nie chcę, by kierowca miał przeze mnie problem – mówi Mirosław Szkurład, który w redakcji nie mógł opanować płaczu.
– To krokodyle łzy – mówi z kolei Jan Łuczak.
O co chodzi? Sprawa pana Mirosława budzi mieszane uczucia. Jedni go żałują, inni twierdzą, że sam zgotował sobie taki los. Ale przecież nie powinniśmy przechodzić obok dramatu człowieka, który twierdzi, że targnie się na swoje życie.
– Wszystko przez to, że prezes Łuczak kazał mi zapłacić 1200 złotych za prąd. Jestem pewien, że nie zużyłem aż tyle energii. Prezes wie, że nie mam pracy, domu, ledwo wiążę koniec z końcem.
M. Szkurład mieszka na działkach – pisaliśmy już o tym. Nie ułożyło mu się życie. Teraz jest bliski załamania.
– Sprzedam tą działkę i kupię sobie plac na cmentarzu. Tam jest moje miejsce. Mam już dosyć tego życia – powiedział nam zapłakany pan Mirosław.
Jan Łuczak, prezes ogródków działkowych, stara się zrozumieć sytuację bezdomnego. Twierdzi jednak, że za prąd Mirosław Szkurład będzie musiał zapłacić.
– Nie możemy dopuścić do sytuacji, że z powodu jednego działkowicza, który nie płaci, cierpią wszyscy. Napisaliśmy prośbę do energetyki o przełożenie zapłaty za prąd, ale zgody na to nie było. Dlatego musimy wymagać zapłaty od naszych dłużników – słyszymy od prezesa.
– Szkoda tylko, że prezes ściąga te pieniądze od najbiedniejszych. Nie ma serca. Poza tym nie było mnie przy spisywaniu licznika. Mógł zostać zdjęty a kilowaty sztucznie nabite. Po prostu chcą się mnie pozbyć z działek. A gdzie mam pójść? – pyta pan Mirosław.
Prezes ogródków odrzuca zarzuty o fałszerstwie. Zapewnia, że odczytu dokonywał specjalista.
– Podczas zimy pan Szkurład ogrzewa altankę elektrycznymi grzejnikami i dlatego są teraz takie duże sumy. Mam serce, proponuję więc rozłożenie zadłużenia na raty.
Nawet takie rozwiązanie jest w tej chwili dla Mirosława Szkurłada niemożliwe.
– Może gdybym miał pracę. W ubiegłym roku pracowałem i płaciłem za prąd. Szkoda o tym mówić. Później zostałem oszukany, pracodawca nie wypłacił mi części wynagrodzenia. Biednemu zawsze wiatr w oczy…
(stop)

UDOSTĘPNIJ:
Zagryzione sarny na
Pytanie do burmistrz
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.