HomeAktualności z regionuLudzie są przerażeni. CZŁOWIEK – POCHODNIA uciekł ze szpitala!

Ludzie są przerażeni. CZŁOWIEK – POCHODNIA uciekł ze szpitala!

jedenW bloku przy ul. Zachodniej w krótkim odstępie czasu miały miejsce dwa groźne pożary. Doszczętnie spłonęło mieszkanie na pierwszym piętrze. Tylko cudem udało się uratować lokatora, Zbigniewa P. Sprawca pożarów za każdym razem trafiał do szpitala z którego szybko uciekał. Niedawno znów spotkaliśmy go w bloku. Spał na klatce, bo nie miał przy sobie kluczy do lokalu. Oszołomiony i brudny, z nadpalonymi włosami w drżących rękach trzymał pudełko z zapałkami. Nikotynowy nałóg w tym przypadku może zakończyć się tragedią. Mieszkańcy bloku nie chcą takiego sąsiada.
Tydzień temu znów paliło się mieszkanie na Zachodniej. To drugi taki pożar. Od pierwszego minęło zaledwie kilka dni. Ogień zaprószył Zbigniew P.
Strażacy musieli wyłamać zamek w drzwiach, by dostać się do palącego się mieszkania. Pijany lokator spał na palącej się już wersalce. Udało się go uratować, a także nie dopuścić, aby ogień przedostał się na wyższe kondygnacje.
Zbigniew P., z licznymi oparzeniami, został przewieziony do szpitala. Po kilku godzinach spędzonych w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, dał ze szpitala dyla. Wrócił do bloku. Spał na wycieraczce.

LOKATORZY ŻYJĄ
W STRACHU
Z pogorzelcem trudno się rozmawia. Widać, że ma poważne zaburzenia psychiczne. Ze szpitala uciekł bez butów.
Na klatce lokatorzy bloku wymieniali swoje opinie o kłopotliwym mieszkańcu budynku.
– Przecież tak dłużej nie może być – powiedziała nam sąsiadka pana Zbigniewa. – Z tym człowiekiem nie ma żadnego kontaktu. Wiadomo, co mu przyjdzie do głowy? Ciągle tylko pali te papierochy a poza tym nadużywa alkoholu. Całe szczęście jesteśmy czujni. Po nocach się nie śpi. Bo naprawdę boimy się, że puści blok z dymem. Ostatnio, jak tylko wyczuliśmy swąd, szybko zadzwoniliśmy po strażaków.
Kolejna lokatorka mieszkania na pierwszym piętrze zastanawia się co można zrobić, by mieszkańcy bloku czuli się bezpiecznie.
– Najlepiej, jakby ten człowiek tu nie mieszkał – mówi bez ogródek. – Nie wiem, czy ma prawo do tego mieszkania. Czy wykupił lokal, czy też jest jedynie najemcą. W każdym razie jest niebezpieczny dla otoczenia.
Zbigniew P., tuż po pożarze, do spalonego mieszkania nie mógł się dostać. Nie miał kluczy. Dlaczego? Nasuwa się jeszcze więcej pytań. Czemu nikt nie zainteresował się ledwo trzymającym się na nogach człowiekiem? Czy ktoś dzwonił do strażników miejskich, na policję, do ośrodka pomocy społecznej?
Okazało się, że jako pierwsi wykonaliśmy telefon do straży miejskiej.
– Faktycznie, w sprawie tego pana jeszcze nikt do nas wcześniej nie dzwonił – informuje Tomasz Olczyk, komendant SM w Łęczycy. – Nie wiedziałem o takim problemie. Że człowiek spędził całą noc na wycieraczce i że jest w bardzo złym stanie. Zaraz wyślę na miejsce patrol.
Strażnicy zabrali Zbigniewa P. do szpitala.

BĘDZIE EKSMISJA
LOKATORA
W Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej rozmawialiśmy o lokatorze, z którego powodu już dwa razy płonęło mieszkanie. Zapytaliśmy też o to, kto zabrał Zbigniewowi P. klucz do mieszkania.
– Klucz do lokalu przekazała nam policja. Pan Zbigniew nie ma praw do tego mieszkania. Głównym najemcą jest jego brat, Andrzej P. Nie mam pojęcia, gdzie w tej chwili jest. Z uwagi na realne zagrożenie, podjąłem decyzję o jego eksmisji z tego mieszkania. Oczywiście z lokalu nie będzie mógł korzystać również Zbigniew P. Lokal, po tych dwóch pożarach, nadaje się do generalnego remontu – mówi Jan Chucki, prezes PGKiM.
Marek Lisiecki, administrator bloku, powiedział nam, że o pogorzelcu poinformował Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.
– Wykonałem rano telefon ws. lokatora do MOPS – usłyszeliśmy. – Powiedziałem, że człowiek potrzebuje pomocy.
Nasz dziennikarz rozmawiał z pogorzelcem przed godziną szesnastą. Czemu MOPS nie interweniował, gdy tylko otrzymał informację o lokatorze?
– Pracownica socjalna pojechała rano do tego bloku, ale nie zastała pana Zbigniewa – mówi Iwona Porczyńska, kierownik ośrodka pomocy. – Pomagamy temu panu. Otrzymuje od nas m.in. posiłki. Zaproponujemy mu noclegownię w Ozorkowie, ale tylko od niego będzie zależeć, czy się na to zgodzi.
(stop)

UDOSTĘPNIJ:
Przyjedzie marszałe
Kiedy mammografia w
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.