HomeAktualności z regionuDiabelskie rozgrywki w mieście Boruty

Diabelskie rozgrywki w mieście Boruty

lip

Teresa i Jan Budzińscy, którzy osobno złożyli w prokuraturze zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez burmistrza, zapowiadają, że to jeszcze nie koniec. Na zwołanych przez Krzysztofa Lipińskiego tydzień po tygodniu konferencjach prasowych padły słowa, które małżeństwo uznało za obraźliwe i niezgodne z prawdą.
Jako pierwszy zdecydowany ruch wykonał Jan Budziński, prezes PEC. Do kancelarii urzędu miejskiego wpłynęło pismo adresowane do zastępcy burmistrza, Krzysztofa Urbańskiego.
„Sądzę, że upał panujący podczas konferencji prasowej, zwołanej przed Ratuszem Miejskim w dniu 22 lipca br., miał zdecydowanie negatywny wpływ na zgodny z prawdą i racjonalny tok myślowy Pańskich wypowiedzi” – czytamy już w pierwszym zdaniu pisma. Co skłoniło prezesa miejskiej spółki do wnoszenia o sprostowanie przez K. Urbańskiego jego słów?
– Jest to moja naturalna reakcja na wypowiedzi zastępcy burmistrza przed ratuszem miejskim podczas konferencji prasowej. Padł cały szereg sformułowań, które w moim odczuciu naruszają moje dobra osobiste. Posługiwanie się ogólnikami i informacjami niezgodnymi z prawdą wymusiły, abym wystąpił do zastępcy burmistrza, Krzysztofa Urbańskiego o sprostowanie nieprawdziwych informacji i zamieszczenie ich we wszystkich mediach obecnych podczas konferencji przed ratuszem. Jeśli tego nie zrobi, wystąpię na drogę sądową – zapowiada Jan Budziński. – Niech sąd rozstrzygnie, czy można publicznie wypowiadać się o kimś w ten sposób. Myślę o powództwie cywilnym. Zaznaczam, że podczas tej konferencji nie byłem obecny, tym bardziej nie na miejscu było snucie insynuacji na mój temat.
Nad pójściem do sądu zastanawia się też Teresa Budzińska, żona prezesa PEC. Podczas drugiej zwołanej konferencji, również padło wiele słów, tym razem pod jej adresem.
– Na pytanie czy będę składała wniosek do sądu przeciwko panu Lipińskiemu za oszczerstwa, odpowiem tak: Prokuratura prowadzi śledztwo i wyjaśnia wszystkie zarzuty. Po 12 stycznia br. nie telefonowałam do pana burmistrza i nie „przystawiałam mu pistoletu do głowy”, aby załatwić jakieś „swoje partykularne interesy” oraz nie byłam nigdy więcej w jego gabinecie. Powód? Bałam się go, jak diabła. A propos diabła! Podczas trwania ostatniej kampanii samorządowej stwierdził, że jeżeli zajdzie taka potrzeba, to gotów jest zawrzeć pakt z diabłem. Odpowiedziałam wówczas, że z diabłem nie jest mi po drodze. Nie potrafię odnieść się do określenia mnie mianem „szefowej sekty”. Jest to dla mnie tak niezrozumiałe, że śmiem podejrzewać pana Lipińskiego o chorobę tzw. „pomroczność jasną”. Takich niezrozumiałych stwierdzeń z ust pana burmistrza pada od pewnego czasu znacznie więcej. Wyjaśniam ponadto, że pan Lipiński nigdy nie zaliczał się do grona moich przyjaciół. Jestem oburzona tym, iż śmiał się nazwać moim przyjacielem. Niech przypomni sobie wojny, jakie toczył ze mną w dwóch poprzednich swoich kadencjach – mówi Teresa Budzińska. – A czekałam tak długo z ujawnieniem nagrania, bo się bałam i wstydziłam. Miałam też nadzieję, że nigdy mi się nie przyda i będę miała spokój. Niestety, spokoju nie miałam. Chciałabym przeprosić swoich przyjaciół i znajomych oraz mieszkańców Łęczycy, których namawiałam do oddania głosów na pana Lipińskiego, a czynili to niejednokrotnie wbrew własnym przekonaniom. Uczynili to wyłącznie na moją osobistą prośbę. Wstydzę się tego i raz jeszcze wszystkich przepraszam.
Czy burmistrz Lipiński mówił o pakcie z diabłem?
– Nie wypieram się, że mogłem wspomnieć coś o pakcie z diabłem, ale naprawdę nie wiem w jakim mogło to być kontekście. Myślę, że jeśli pani Budzińska powiedziała o takiej rozmowie, to może mieć ją nagraną. Być może chodziło o to, że w komitecie znalazły się osoby, z którymi wcześniej nie spotykałem się na gruncie przyjacielskim, wśród nich był m.in pan Budziński, który w 2006 roku pracował w komitecie wyborczym A. Olszewskiego – komentuje burmistrz Krzysztof Lipiński. – Nawet jeśli padło takie stwierdzenie, to ja żadnego paktu z diabłem nie zawarłem. Gdybym miał taką możliwość, to i tak bym tego nie zrobił, ponieważ jestem katolikiem.
Konflikt z każdym dniem przybiera na sile. Czekamy na rozwój spraw i prokuratorskie ustalenia.
tekst i fot. (mr)

 

UDOSTĘPNIJ:
Karate combat - krok
Trudniejsze prawo ja
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.