HomeAktualności z regionuCzy właścicielka wyrzuca kociaki przez okno?

Czy właścicielka wyrzuca kociaki przez okno?

kociak

Do makabrycznych sytuacji doszło w ubiegłym tygodniu przy ul. Listopadowej. Z okna kamienicy na pierwszym piętrze spadały wprost na chodnik przez kolejne 2 dni małe kociaki. Jeden z nich nie przeżył. Drugi w stanie krytycznym trafił do miejscowego weterynarza. O sprawie powiadomiła policję Aneta Zdziarska, która natknęła się na leżącego na chodniku ledwo żyjącego kociaka.
– Byłam zszokowana widokiem tego biednego małego kotka, który leżał na chodniku i dogorywał – mówi pani Aneta. – Lokatorzy z pobliskiego budynku powiedzieli mi, że kotek wyleciał z okna, zresztą wcześniej też z tego samego okna spadł inny kociak. Zadzwoniłam na policję.
Na policjantów trzeba było czekać ok. godzinę. Nietypowa interwencja trwała krótko.
– Czy pani wyrzuciła przez okno tego kotka? – zapytali funkcjonariusze pijanej właścicielki sporego stadka kotów.
– Ależ skąd – wymamrotała Helena S. (nazwisko do wiadomości red.). – Sam spadł. Jak zdechnie, to trzeba będzie wykopać dołek i go zagrzebać.
– Nie proszę pani. Natychmiast niech pani idzie z tym kociakiem do weterynarza – poinstruowali policjanci.
Pani Aneta nie ukrywała tego, że inaczej wyobrażała sobie policyjną interwencję.
– Przecież policjanci widzieli w jakich warunkach ta kobieta trzyma koty. Mają zeznania, że nie po raz pierwszy kotki wylatywały z okna. I co? Funkcjonariusze nic w tej sprawie nie zrobili. Mogli chociaż powiadomić jakieś towarzystwo opieki nad zwierzętami.
Sąsiedzi powiedzieli nam, że Helena S. trzyma w małym pokoiku aż 11 kotów.
– Codziennie pije i wcale nie dba o te koty. Jak długo można patrzeć na to, że biedne zwierzęta lecą z okna na chodnik? – pyta jedna z sąsiadek właścicielki kotów.
Pijana Helena S. nie chciała z początku pójść do weterynarza z kociakiem, którego włożyła do kartonowego pudełka. Spacer wymusiła na niej ozorkowianka, która o sprawie powiadomiła policję.
Stanem kociaka był zbulwersowany weterynarz, Jarosław Kuzański.
– Już dawno nie miałem zwierzaka w tak złej kondycji. Kotek jest odwodniony, zarobaczony. Trzeba zobaczyć czy po upadku na chodnik nie ma połamanych kości lub krwiaka. Nie wiem, czy przeżyje…
tekst i fot. (stop)

UDOSTĘPNIJ:
Z tygrysem na plecac
Zawiadomił prokurat
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.