Człowiek kontra przepisy. Zabrano pieniądze, bo uczciwie pracował

Ryszard D. (nazwisko do wiadomości red.), podopieczny MOPS nie potrafi zrozumieć, dlaczego ośrodek odebrał mu połowę przyznanego na ten miesiąc zasiłku.

– Pracowałem w Obwodowej Komisji Wyborczej. Otrzymałem dietę, 350 zł. Chciałem dorobić, ponieważ pieniądze z ośrodka pomocy są po prostu niewystarczające. Miałem już wcześniej decyzję z MOPS o przyznanych zasiłkach od maja do lipca w kwotach 350,50 zł na miesiąc. Niedawno otrzymałem jednak pismo z MOPS, że zasiłek w lipcu został pomniejszony o połowę, czyli do 175,25 zł. Jestem bardzo zaskoczony postawą ośrodka pomocy, że kieruje się jedynie sztywnymi przepisami i za nic ma człowieka – mówi załamany pan Ryszard.

Podopieczny MOPS zapowiada, że odwoła się od decyzji ośrodka.

– Będę walczył o pieniądze, które są mi potrzebne do przeżycia. Jestem schorowany. Mam szereg dolegliwości, które właśnie w tym okresie pandemicznym zwiększają ryzyko zakażenia koronawirusem. Posiadam dowód w postaci skierowań do lekarzy specjalistów, że nie wymyślam chorób. Pieniądze z zasiłków w znacznej mierze przeznaczam na lekarstwa. Z tego co mi zostanie spłacam czynsz i media. A za co żyć? Dlatego praca w komisji wyborczej była dla mnie wybawieniem. Ale okazało się, że człowiek nie może uczciwie pracować, bo go za to ukarzą – słyszymy.

Magdalena Wąsiołek, dyrektor MOPS w Ozorkowie, przyznaje, że zasady przyznawania świadczeń z pomocy społecznej reguluje odpowiednia ustawa.

„To ustawa o pomocy społecznej z dnia 12.03.2004 r. ( Dz.U. z 2019 poz.1507 z późn. zm. ), a mianowicie art.8 , który określa zarówno prawo do świadczeń, jak i definiuje pojęcie dochodu.

Tutejszy ośrodek jest zobowiązany działać w ramach obowiązujących przepisów prawa i ich przestrzegać. Rozpatrując każdy indywidualnie złożony wniosek ośrodek rozpoznaje potrzeby i oczekiwania zgłaszane przez osoby i rodziny, badając szczegółowo okoliczności sprawy” – czytamy w odpowiedzi szefowej ośrodka pomocy.