HomeWarto przeczytaćBije mnie syn i jego żona – twierdzi pani Teresa

Bije mnie syn i jego żona – twierdzi pani Teresa

bita2Teresa Sobczak dobiega 70-tki. Nie ma spokojnej jesieni życia. – Jestem maltretowana przez najbliższych – słyszymy.
Połamane żebra, liczne siniaki, rany – pani Teresa pokazuje lekarskie obdukcje i zaczyna opowieść o swoim dramacie.
– Gdy syn ożenił się 8 lat temu, to myślałam, że będę miała w domu córkę o której tak marzyłam. Liczyłam też na pomoc, bo człowiek coraz starszy i sił brakuje. Niestety, wraz z powiększeniem rodziny zaczął się prawdziwy horror – słyszymy od T. Sobczak. – Nigdy nie zapomnę tego, jak synowa dusiła mnie poduszką. Leżałam w łóżku i zwróciłam uwagę, że należy przewinąć Patryczka, mojego wnuczka. Wtedy Magda wpadła w szał. Chwyciłam poduszkę, którą zakryła mi twarz. Tylko cudem udało mi się wyrwać z jej mocnego uścisku.
Według słów pani Teresy z każdym rokiem synowa stawała się coraz bardziej agresywna.
– Wydaje mi się, że jest chora. Najgorsze jednak, że przy niej zmienił się mój syn. Także zaczyna mnie już bić. Łatwo wpada w gniew. Kiedyś, po kłótni którą zaczęła jego żona, rzucił mnie na podłogę. Razem z Magdą zaczęli mnie kopać. Połamali mi żebra.
Teresa Sobczak powiedziała nam, że już niejednokrotnie uciekała z domu do pobliskiego lasu lub na pola.
– Taki los mnie spotkał. Nigdy bym się tego nie spodziewała. Policja, która przyjeżdża do nas na interwencje, doradza mi, abym poszła do sądu. Nie mam jednak serca, by skarżyć syna. Może zrozumie jaką krzywdę mi wyrządza.
Pani Magdalena zupełnie inaczej przedstawia sytuację.
– To teściowa jest agresywna – przekonuje. – Mamy już tego dosyć i jeśli nic się nie zmieni, to my pójdziemy do sądu.
Jak synowa Teresy Sobczak tłumaczy połamane żebra teściowej?
– Pobiegła do lasu i na pewno się przewróciła. A później opowiada, że to ja z Piotrem (syn pani Teresy) ją pobiliśmy. To wariatka – słyszymy od pani Magdaleny.
Ostatnia obdukcja, którą pokazała nam T. Sobczak, jest z datą 27 stycznia. Lekarz stwierdził liczne siniaki, które najprawdopodobniej są skutkiem pobicia.
– Nie wiem już co robić – mówi ze łzami w oczach starsza pani. – Chcą zrobić ze mnie wariatkę. Może faktycznie lepiej by było, jakbym wylądowała w jakimś psychiatryku. Tam miałabym chociaż spokój…
tekst i fot. (stop)

UDOSTĘPNIJ:
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.